Strony

niedziela, 17 lipca 2011

Szpinakowe tagliatelle z sosem carbonara

                  
                     Spaghetti carbonara robiłam pierwszy raz. Kupiłam w promocji szpinakowe tagliatelle i pomyślałam sobie, że pięknie wyglądałby i smakował z jakimś jasnym, łagodnym sosem.
Idealna byłaby carbonara, jednak nie robiłam jej wcześniej i musiałam posiłkować się wiadomościami z sieci. No i wpadłam! Ile stron, ilu użytkowników tyle sposobów na sos Węglarki! :) Zaczęłam w końcu przeglądać strony włoskie, ale i tam po lekturze iluś dziesiątek stron nadal nie byłam mądrzejsza.
Bo jak tu nie popaść w konsternację, kiedy jedni zalecają śmietanę, drudzy stanowczo się temu sprzeciwiają, kolejni podsmażają cebulę do sosu, a jeszcze inni dodają wina, czego pozostali całkiem zabraniają! I wszyscy upierają się, że właśnie ich przepis to ten tradycyjny!
Najbardziej znana historia (a tych też jest kilka!) carbonary mówi, że wymyślili ją (jak to zwykle bywa - niechcący) żołnierze amerykańscy, stacjonujący w rejonie Rzymu zaraz po zakończeniu II wojny światowej. Wykorzystali to, co mieli ze sobą, czyli suszony bekon i jaja w proszku z tym, co miała tamtejsza ludność, czyli z makaronem włoskim. Do carbonary roszczą też sobie prawa włoscy górnicy: danie podobno powstało z połączenia produktów, które każdy górnik mógł zabrać ze sobą, żeby podczas pracy pod ziemią ugotować sobie z nich coś ciepłego i kalorycznego, a więc jajka, suszone mięso i makaron.
                 Reasumując, zrobiłam w końcu carbonarę, ale taką, która według mnie najlepiej pasowała do szpinakowego makaronu, ale nie odbiegającą daleko od tradycyjnej. 
Czy była klasyczna? Prawdę mówiąc, nie wiem. Tak czy inaczej smakowała wybornie! :)
          

Składniki: (podaję na 3 osoby)
szpinakowy makaron (podobno carbonarę podaje się zawsze z długim makaronem, czyli odpowiednie będą spaghetti, tagliatelle, papardelle)
100-150 g surowego boczku
2 ząbki czosnku
100 ml słodkiej śmietanki 36%
3 żółtka z dużych jajek, jeśli mamy małe jajka trzeba dodać jeszcze 1-2
30 g startego parmezanu
2-3 łyżki natki pietruszki
łyżka białego octu balsamicznego
sól, sporo świeżo mielonego pieprzu

 

                       Podsmażyłam na średnim ogniu boczek całkiem na chrupko, odłożyłam na talerzyk wyłożony papierowym ręcznikiem. Nie ściągając patelni z ognia, podsmażyłam lekko posiekany czosnek i odstawiłam patelnię.
Wstawiłam wodę na makaron.
W kubeczku rozrobiłam śmietanę z żółtkami, pietruszką, solą, pieprzem, łyżką octu balsamicznego i 2/3 parmezanu. 
Kiedy makaron się ugotował, odcedziłam go, zostawiając w garnku 2-3 łyżki wody. Garnek zostawiłam na ciepłym, ale wyłączonym już palniku. Wrzuciłam gorący makaron na patelnię z czosnkiem, całość wymieszałam szybko i wrzuciłam z powrotem do garnka, wsypałam 2/3 podsmażonego boczku i zalałam śmietaną z żółtkami, intensywnie mieszając, aż sos oblepił cały makaron. Przyznam, że szybkość działania gra tu ważną rolę! ;)
Przykryłam na 2 minuty, ponownie wymieszałam i rozłożyłam na talerze. Posypałam na wierzchu resztą bekonu i parmezanu. Podawałam z pomidorami a la bruschetta ze szczypiorkiem. 


Przepis zapisany do akcji:
VIVA la pasta! 2

2 komentarze:

  1. Mmm, od dawna się do carbonary przymierzam i zawsze kończę na bolognese :)

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny dodatek tego lekkiego akcentu szpinakowego. Ubostwiam sos carboanra!

    OdpowiedzUsuń

Masz pytania, uwagi, sugestie? Napisz! Będzie mi ogromnie miło, w szczególności jeśli zrealizujesz któryś z moich przepisów. ;)
Lojalnie uprzedzam jednak, że anonimowe komentarze nie będą publikowane ani nie doczekają się mojej odpowiedzi.