Strony

poniedziałek, 28 listopada 2011

Spaghetti z kurkami i cukinią


                    Ten makaron robiłam oczywiście dużo wcześniej, po drodze jednak były konkursy, pomidorowe i jeszcze parę innych spraw, więc zamieszczam dopiero teraz i mam nadzieję, że amatorom kurek przypomni miłe chwile. ;) Przepis powstał spontanicznie, zainspirowany zdjęciami podobnych makaronów, które pojawiały się na "Durszlaku" i nieco później zrobiłam swoją wersję makaronu spaghetti z dodatkiem kurczaka, kurek i cukinii. Bardzo smaczną wersję. ;)


Składniki:

  • 200 g makaronu spaghetti
  • 1 nieduża pierś kurczaka
  • 4 łyżki oliwy z oliwek do smażenia
  • 100 - 150 g kurek
  • 2 łyżki masła
  • 2 szalotki
  • 1/2 średniej cukinii
  • 150 g śmietanki 30%
  • 1/2 łyżeczki estragonu
  • 1/2 łyżeczki pieprzu ziołowego
  • 5-6 gałązek zielonej pietruszki
  • sól, świeżo mielony czarny pieprz do smaku


1. Makaron ugotować al dente, odcedzić, trzymać w cieple. 
2. Mięso natrzeć solą i pieprzem, usmażyć na oliwie. Zdjąć z patelni i trzymać w cieple (najlepiej w miseczce pod przykryciem). Na tej samej patelni podsmażyć kurki na maśle z dużą ilością czarnego pieprzu, dodać posiekaną szalotkę, posypać pieprzem ziołowym, a kiedy szalotka się zeszkli, posypać solą , posypać estragonem i mieszając smażyć 2-3 minuty.
3. Wlać śmietankę i gotować na średnim ogniu aż lekko zgęstnieje. Dodać cukinię pokrojoną w cienkie ćwierćplasterki, zagotować. Usmażone mięso pokroić w  nieduże kawałki.
4. Dodać ciepły makaron i posiekaną pietruszkę, zmniejszyć ogień i mieszając żeby sos dokładnie pokrył makaron. Przełożyć na talerze i od razu podawać, najlepiej z białym półwytrawnym winem. ;)


niedziela, 27 listopada 2011

Zupa kukurydziana kremowa


              Zupę kukurydzianą zobaczyłam jakiś czas temu na blogu Hani i bardzo chciałam ją zrobić. Przepadam za gotowaną kukurydzą, ale zupy kukurydzianej jeszcze nie zdarzyło mi się jeść, więc gdy tylko kupiłam kolby kukurydzy, wykorzystałam je tym razem na tę zupę. Zupę robiłam ponad miesiąc temu, jeszcze trafiałam w sklepach na kukurydzę w kolbach; jestem jednak pewna, że z powodzeniem można zrobić ja z kukurydzy w puszce i niedługo zamierzam właśnie tak zrobić.
              Ja skorzystałam trochę z przepisu zamieszczonego przez Hanię, a trochę z tego. Wyszła pełna w smaku, słodka i wyrazista bardzo pożywna zupa, którą włączam na stałe do swojego indeksu. ;)


Składniki:
  • 3 kolby kukurydzy (lub 2 puszki kukurydzy)
  • 2 łyżki masła
  • 1 łyżka cukru
  • 1 marchew
  • 1 duża cebula
  • 1 ziemniak
  • 0,5 l bulionu (może być z kostki)
  • 2-3 łyżki soku z limonki
  • 1 świeża czerwona papryczka chili
  • sól, pieprz, papryka wędzona w proszku
  • gęsta kwaśna śmietana, kolendra, plasterki limonki i krążki szczypioru do dekoracji


1. Bulion zagotowałam, dodałam łyżeczkę masła i cukru, wrzuciłam cebulę, marchew i ziemniaki pokrojone w kostkę, gotowałam do miękkości.
2. Kukurydzę starłam na tarce jarzynowej -rzeczywiście, jak pisze Hania, jest to doskonały zabieg - sok i miąższ pozostają w misce, łuski zostają na tarce lub na kolbie (kukurydzę z puszki należy osączyć i rozgnieść widelcem) . Na małej patelni rozgrzałam masło, i przełożyłam kukurydzianą masę na patelnię, smażyłam na niewielkim ogniu ok. 5 minut, przez cały czas mieszając - masa stała się kleista i szklista (a jaka pyszna!). 
3. Przełożyłam do bulionu z warzywami, zagotowałam, gotowałam pod przykryciem ok. 5 minut. Doprawiłam solą, pieprzem i sokiem z limonki. 
4. Zestawiłam z ognia, zmiksowałam na gładko, przelałam do miseczek, dodając do każdej po 1 dużej łyżce kwaśnej śmietany, posypując szczypiorem, kolendrą, drobno posiekaną papryczką chili i wędzoną papryką. Smakowało nieziemsko! :)

sobota, 26 listopada 2011

Babka ziemniaczana na 8 sposobów

         
         Babkę ziemniaczaną po raz pierwszy jadłam u mojej nieżyjącej już teściowej, Babci Heleny, która wychowała się na Kresach, w okolicach Mińska. Babkę ziemniaczaną zwano u niej w domu "tarciakiem" i jedzono z sosem pomidorowym lub po prostu z ketchupem. Pamiętam, że gdy pierwszy raz zobaczyłam to danie jakieś 15 lat temu, nie spodobała mi się ani jego forma, ani wygląd. Po raz pierwszy upiekłam babkę kilka lat później z jakiegoś przepisu i dała się zjeść, ale nie była taka jak tarciak Babci Heleny. Dobrze, że jeszcze miałam okazję zapytać ją osobiście, co było nie tak z moją babką! ;) Znajdziecie wszystko w przepisie - jedynie chili i zioła to moja inwencja, bo w oryginale tarciak był przyprawiony tylko solą, pieprzem i majerankiem.
        A babka ziemniaczana na 8 sposobów to pomysł Oli, która zarządziła babkę na wspólne gotowanie, kliknijcie poniżej, żeby poznać pozostałe 7!


Składniki:
  • 1,5 kg ziemniaków, obranych i opłukanych
  • 1 cebula czerwona
  • 2 cebule białe
  • 200 g boczku pokrojonego w kostkę
  • kilka suszonych grzybków namoczonych wcześniej i pokrojonych w kostkę
  • 2 jajka
  • 2 łyżki mąki
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 łyżka mąki ziemniaczanej
  • 1 łyżka pieprzu ziołowego
  • 2 łyżki majeranku
  • 2 łyżki suszonego tymianku
  • 1/2 łyżeczki rozmarynu
  • szczypta płatków chili
  • sól, pieprz (dość sporo, bo ziemniaki bardzo chłoną przyprawy)
  • 2 łyżki oleju
  • 2 łyżki masła do wysmarowania formy
  • 100 ml słodkiej śmietanki


1. Na tarce zetrzeć najpierw 1 białą cebulę, następnie ziemniaki (to uchroni ziemniaki przed nadmiernym ciemnieniem), wymieszać z jajkiem, mąką i przyprawami. Pokroić w sporą kostkę pozostałe cebule, czosnek posiekać.
2. Boczek i grzyby zesmażyć na złoto, przełożyć z patelni do ziemniaków, na tej samej patelni podsmażyć na złoto czosnek i cebulę, przełożyć także do ziemniaków. Wymieszać i ewentualnie doprawić.
3. Na tej samej patelni rozgrzać 2 łyżki oleju i całą masę podsmażać na średnim ogniu przez cały czas mieszając, aż lekko się zeszkli i stanie się zwarta i kleista; trwa to ok. 5-6 minut.
4. Podsmażoną masę ziemniaczaną przełożyć do naczynia żaroodpornego lub ceramicznego, wyrównać powierzchnię, trzonkiem drewnianej łyżki zrobić kilka dziur w babce i zalać śmietanką.
5. Piec przez 1,5 - 2h, aż wierzch wyraźnie zbrązowieje, a brzegi babki będą lekko odstawać od formy.
       Ta babka wychodzi niezwykle miękka, można powiedzieć, że ciapowata i nie da się jej kroić (być może na drugi dzień, ale jeszcze nigdy nie dotrwała!)* i taką właśnie najbardziej lubię. ;)
Ja uwielbiam do niej sos czosnkowy, albo - jak na zdjęciu - jogurtowy z zieloną cebulką.

* Aktualizacja - udało się ocalić jakimś cudem mały kawałek i okazało się, że babkę można ładnie pokroić i pozostaje smaczna i miękka.

piątek, 25 listopada 2011

Conchiglione z kurczakiem, zieloną papryką i oliwkami


                No i wreszcie udało się zrobić muszle makaronowe, do tej pory podziwiane u Oli! Szkoda, że tak długo dawałam się namawiać, zamiast od razu pójść, kupić i zrobić. Szkoda, bo omijało mnie bardzo smaczne, wyjątkowe danie. 
Wyjątkowe, bo muszle makaronowe można nadziewać chyba wszystkim, co macie w lodówce, nie potrzebujecie nawet sera - tworzycie farsz z czego tylko chcecie a składniki wymieszać możecie z gęstą śmietaną lub jajkiem. 
Te ze zdjęć to pierwsze, jakie zrobiłam. Zapamiętam właśnie ich smak na długo, może też Wam posmakuje tak, jak mnie. ;)



Składniki:
  • ok. 150 g makaronu conchiglione (duże muszle)
  • 4 łyżki oliwy z oliwek
  • 1 mała pierś kurczaka
  • 1/2 zielonej papryki
  • 3-4 zielone cebulki (grubego szczypioru)
  • 20-30 zielonych oliwek nadziewanych czerwoną papryką lub zwykłych bez pestek
  • 150 ml przecieru pomidorowego (lub gęstego soku)
  • 3 łyżki serka mascarpone lub ricotty lub twarożku śmietankowego
  • 1/2 łyżeczki ziół prowansalskich
  • 1/2 łyżeczki suszonej bazylii
  • czarny i ziołowy pieprz, sól do smaku
  • masło do wysmarowania formy
  • dowolny ser do posypania - u mnie żółty gouda
  • 1 łyżeczka oregano




1. Mięso pokroić w małą kostkę, oprószyć solą i pieprzem oraz pieprzem ziołowym. Podsmażyć krótko na 2 łyżkach oliwy, zdjąć z patelni i na tej samej podsmażyć krótko pokrojone w duże krążki cebulkę i pokrojoną w sporą kostkę paprykę (tylko do momentu aż się zeszklą). Mięso, cebulę i paprykę przełożyć do miski, odstawić.
2. Makaron gotować przez połowę wyznaczonego czasu, osączyć na sicie, jeszcze gorący skropić oliwą, żeby się nie posklejał. Wyłożyć do ceramicznego lub żaroodpornego naczynia wysmarowanego masłem.
3. Piekarnik nagrzać do 190°C. Oliwki pokroić na połówki, dodać do mięsa i warzyw, następnie wszystko połączyć z serkiem mascarpone i 3-ma łyżkami przecieru pomidorowego. Doprawić do smaku solą, pieprzem czarnym i ziołami.
4. Nadziewać muszle makaronowe farszem, niezbyt ściśle układać w naczyniu żaroodpornym lub ceramicznym, podlać muszle przecierem lub sokiem pomidorowym (naczynie przykryć lub owinąć folią aluminiową -ja tak robię, ponieważ nie lubię bardzo spieczonego makaronu, jednak nie jest to konieczne), wstawić do gorącego piekarnika i zapiekać ok. 20 minut. Po tym czasie zdjąć folię, posypać serem i oregano i dopiec jeszcze 10 minut (lub do momentu, aż rogi lekko się zezłocą). Przed podaniem posypać świeżą bazylią.

środa, 23 listopada 2011

Greckie rogaliki na winie z serem i jabłkami


                   Już od dłuższego czasu miałam ochotę na jakieś rogaliki i wczoraj przypadkiem wpadł mi w oko ten przepis w książce "Eleni poleca - Kuchnia grecka" Marii Sandilou. Bardzo ładne rogaliki z ciastem na winie i oliwie z oliwek z nadzieniem rodzynkowo-jabłkowym. 
Przepis oryginalny nieco zmieniłam i dodałam sera do nadzienia jabłkowego. Następnym razem chyba zrezygnuję także z oliwy na rzecz masła, żeby rogaliki były bardziej kruche, choć może skruszeją po nocy w szczelnym pojemniku. ;)
Ciasto za to jest fantastyczne w obróbce - miękkie, elastyczne i bardzo plastyczne, szybko się wyrabia i ładnie piecze. A rogaliki wyszły bardzo smaczne i nie bardzo słodkie.


Składniki
Ciasto:
  • 500 g mąki
  • 1 szklanka oliwy z oliwek do smażenia/pieczenia
  • 1 szklanka greckiego wina białego "retsina"
  • 1, 5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 żółtko
  • skórka otarta z połowy pomarańczy
  • szczypta soli

  •  cukier puder + cynamon do posypania gotowych ciastek

Farsz:
  • 2 starte jabłka (odcisnąć lekko sok z utartych jabłek!)
  • 3 duże łyżki mielonego gęstego serka śmietankowego
  • 3 łyżki rodzynek namoczonych w rumie
  • 3 łyżki posiekanych orzechów włoskich
  • 3 łyżki pokruszonych biszkoptów lub herbatników
  • kilka zmielonych goździków
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
  • 2 łyżki brązowego cukru

1. Piekarnik nagrzać na 200°C.  Zagnieść elastyczne ciasto z podanych składników - powinno odstawać od ręki, być miękkie i elastyczne.
2. Rozwałkować na grubość 3 mm i wykrawać filiżanką krążki.
3. Połączyć składniki nadzienia i nakładać na krążki po łyżeczce, zwilżyć lekko wodą brzegi ciasta i zlepiać na pół, jak pierożki. Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
4. Wkładać do gorącego piekarnika i piec ok. 30-35 minut, do zrumienienia. Gorące posypać cukrem pudrem i cynamonem. Przestudzone przełożyć do pojemnika, można przechowywać kilka dni.

Pomidorowa zupa meksykańska z wołowiną, czekoladą i rodzynkami


                Troszkę się obawiałam, jak w końcowym efekcie będzie ta zupa smakować. Bo nie tylko czekolada, rodzynki i skórka pomarańczowa wystąpiła w przyprawach, ale jeszcze kolendra świeża i mielona, kminek, oregano i czosnek - istna feeria smaków dosłownie i w przenośni! ;) Moje obawy okazały się zupełnie bezpodstawne - zupa jest po prostu wspaniała. Zgodnie z moim kolejnym przeczuciem, że jest też wyjątkowo sycąca, nie robiłam dziś drugiego dania i to z kolei okazało się jak najbardziej słuszne.
Zupa jest ostra, bardzo aromatyczna, rozgrzewająca i prawdziwie meksykańska.


Składniki:
  • 300 g wołowiny pokrojonej w nieduże cienkie plastry
  • 3 łyżki oleju kukurydzianego
  • 150 ml wina czerwonego wytrawnego
  • 1 czerwona cebula
  • 1 suszona papryczka chili
  • 1 marchewka
  • 1 łodyga selera naciowego
  • 1/2 zielonej papryki
  • 1 łyżka masła
  • 300 - 350 ml gorącej wody
  • 300 - 350 ml bulionu, najlepiej wołowego (może być z kostki)
  • 1/2 łyżeczki mielonych nasion kolendry
  • 1/2 łyżeczki oregano
  • 2 liście laurowe
  • 1/4 łyżeczki kminku
  • szczypta cynamonu
  • skórka otarta z jednej umytej i sparzonej pomarańczy
  • 200 g przecieru lub gęstego soku pomidorowego
  • 4 łyżki koncentratu pomidorowego Pudliszki
  • 2 ząbki czosnku
  • 8 g rozpuszczonej czekolady mlecznej
  • 3 łyżki rodzynek
  • 50 g ryżu długoziarnistego
  • sól do smaku
  • świeża kolendra
1. Cebulę, marchew i seler pokroić w kostkę, paprykę w paski ,chili skruszyć w palcach (najlepiej przez folię lub w jednorazowej rękawiczce).  W garnku o grubym dnie rozpuścić masło, wrzucić marchew, cebulę i selera i dusić na małym ogniu pod przykryciem. 
2. Mięso podsmażyć na oleju, krótko z każdej strony na mocnym ogniu, podlać winem, wyłączyć gaz, pozostawić 5 minut na gorącym palniku.
3. Przełożyć mięso i sos do garnka z warzywami, podlać gorącą wodą, dodać przyprawy, skórkę cytrynową i dusić na małym ogniu przez 1 godzinę ( w razie potrzeby dolać nieco wody). Paprykę podsmażyć na tej samej patelni na silnym ogniu przez ok 3 minuty, zdjąć na ręcznik papierowy i odstawić.
4. Do garnka z zupą dodać bulion przecier lub sok, czosnek, rodzynki i gotować 30 minut. Po tym czasie dodać czekoladę i ryż i gotować jeszcze 15 minut. Doprawić do smaku i ewentualnie uzupełnić płyn bulionem. Podawać gorące, posypane świeżą kolendrą.


Zupa inspirowana przepisem na zupę wołową z ryżem z książki "Zupy" Carole Clements, wydawnictwa Parragon Books

wtorek, 22 listopada 2011

Gulasz na winie z indykiem i pieczarkami


                    Delikatny, bardzo smaczny gulasz z piersi indyczej z soczystymi pieczarkami i wyraźnym winnym aromatem. Bez zbędnych przypraw i mąki w sosie. Polecam szczególnie z makaronem lub chlebem, którym można moczyć w pysznym, lekko kwaskowatym śmietanowym sosie. Mięso w nim staje się kruche i soczyste, a pieczarki głębokiego smaku. Polecam wszystkim, nie tylko w zimie! ;)


Składniki:
  • 400 g piersi indyczej pokrojonej w grube plastry
  • skórka cytrynowa
  • pieprz cytrynowy
  • sól

  • 250 g ciemnych pieczarek
  • czarny pieprz świeżo mielony
  • 4 łyżki  oliwy z oliwek do smażenia
  • 0,5 szklanki wody
  • 2 liście laurowe
  • 3 ziarna ziela angielskiego
  • 150 ml wina białego półwytrawnego
  • szczypta estragonu
  • 2 łyżki creme fraiche
  • sól, pieprz do smaku
  • natka pietruszki
  • 100 g słodkiej śmietanki 30%

1. Mięso w plastrach posypać z dwóch stron solą, pieprzem cytrynowym i skórką cytrynową i zamarynować przez noc w lodówce. Następnie pokroić w duże kawałki i obsmażyć krótko na mocnym ogniu z każdej strony.
2. Pieczarki obsmażyć tak samo na tej samej patelni, obficie posypując je czarnym pieprzem.
3. Przełożyć mięso i grzyby do garnka z wodą (0,5 szklanki) i całymi przyprawami, zagotować, zmniejszyć ogień na bardzo mały i dusić pod przykryciem ok. 30 minut. po tym czasie wlać wino i nadal dusić jeszcze 30 minut. Zwiększyć nieco ogień, zdjąć pokrywkę i zredukować nieco sos.
4. Dodać creme fraiche i gotować dalej 10 minut. Dodać śmietankę i gotować do zgęstnienia, ok. 15 minut.
5. Doprawić ewentualnie, posypać natką, podawać z makaronem.

Pomidorowa dwukolorowa


                Tak, tak, już kończę temat, już się nie obawiajcie! :) To moja przedostatnia pomidorowa na konkurs. Jutro zamieszczam ostatnią. Szczerze mówiąc, trochę mi się już znudziły, chociaż  bardzo lubię tę zupę. Ale chodzi za mną ogórkowa, jarzynowa i dyniowa azjatycka...
              Ta powstała trochę z przekory; pierwotnie miałam zrobić pomidorową z porem i jabłkiem, ponieważ jednak pojawiła się dość podobna w międzyczasie u kogoś innego, chciałam zmodyfikować trochę przepis. Postanowiłam zrobić dwa kremy i połączyć je dopiero na talerzu, żeby otrzymać trochę niecodzienną zupę i z wyglądu, i w smaku. Okazało się to wcale nie takie łatwe! Zapewniam Was jednak, że oba kremy zachowują swoją odrębność smakową, jednocześnie ładnie łączą się w całość, pozostawiając w ustach wyraźny smak warzyw, z delikatną przewagą pomidorów.
             Najbardziej zachwycała się nią moja mama, wyrzucając z siebie taką ilość "ochów" i "achów" jakiej chyba przez całe życie nie słyszałam! Hmm, chyba trochę na wyrost, coś mi się zdaje... Ale i tak niezmiernie mnie to uszczęśliwiło, gdyż moja Mama jest osobą bardzo wybredną i, jak każda mama oczywiście, gotuje najlepiej (!) a zaniemówiła już na sam widok! Chociaż była pewna, że paski zrobiłam z gęstej śmietany, nalewając ją na krem pomidorowy. ;)


Składniki:
KOLOR CZERWONY POMIDOROWY
  • 350 ml bulionu warzywnego (może być z kostki)
  • 1 marchewka
  • 1 łodyga selera naciowego
  • 1 fioletowa cebula
  • 4 łyżki koncentratu pomidorowego Pudliszki
  • sól, cukier, pieprz czarny do smaku
  • 1 łyżka masła

KOLOR KREMOWY WARZYWNY
  • 1 mały kawałek selera w korzeniu
  • 3 średnie różyczki kalafiora
  • 5-centymerowy kawałek pora, biało-zielona część
  • 1 małe jabłko
  • 1 mały ziemniak
  • sól, cukier, pieprz biały
  • 2 łyżki masła
  • 150 ml bulionu
  • 150 ml słodkiej śmietanki
  • 2 łyżki soku z cytryny

Zupy należy gotować osobno, najlepiej jednocześnie, aby podczas serwowania miały tę samą konsystencję i temperaturę - inaczej nie uda się osiągnąć efektu ładnych okręgów.

1. Krem pomidorowy - w garnku gotujemy bulion, wrzucamy warzywa pokrojone w kostkę, masło i cukier i gotujemy do miękkości, miksujemy na gładką konsystencję, dodajemy koncentrat i gotujemy, mieszając od czasu do czasu, żeby zgęstniało do konsystencji niezbyt gęstego kremu (ok. 15 minut). Doprawiamy solą i pieprzem.
2. Krem biały warzywny - warzywa kroimy w kostkę, różyczki kalafiora dzielimy na 2-3 części. Rozgrzewamy masło na dużej patelni, wrzucamy warzywa i lekko podsmażamy (nie może się podpiec!), Wlewamy bulion, lekko posypujemy solą, cukrem i białym pieprzem. Kiedy warzywa będą półmiękkie, wlewamy śmietankę i dalej gotujemy, aż warzywa zmiękną całkiem a płyn lekko zgęstnieje. Miksujemy na gładko i sprawdzamy konsystencję z kremem pomidorowym. Regulujemy ewentualnie bulionem, aby były takie same.
3. Do szerokich miseczek wlewamy po chochelce kremu pomidorowego, następnie chochelką mniejszą, np. do sosów, delikatnie i powoli wlewamy na środek pomidorowego krem biały, na to ponownie krem pomidorowy i znów biały. 
Nie jest to łatwe, ale ja po trzech miseczkach nabrałam już wprawy... No może nie wprawy, ale jako takiej pewności w posługiwaniu się kremem i chochelką. ;)
Ale za to jaki efekt... Spróbujcie! ;)


Zupę zgłaszam do konkursu Mistrzowie Patelni Neoflamu w kategorii "Dziecięce przysmaki".

Risotto z indykiem, szparagami i szafranem


                      Nie chcę być nieskromna, ale to risotto było rzeczywiście doskonałe. Dodatkowo jest to w pełni mój własny przepis i jestem z niego bardzo zadowolona.  I chociaż dobierałam składniki w wyobraźni według jakichś tam kryteriów, nie spodziewałam się, że będzie aż takie dobre. ;) Wszystko ładnie się komponuje, a przyjemny akcent stanowi smak i chrupkość szparagów. Całość okazała się świetnie zharmonizowana i szlachetna w smaku.
Jedyne, co poprawię następnym razem to ilość;  zrobiłam wczoraj zdecydowanie za mało! :)

                   Przepis zgłoszony do kategorii "Vivat ser!" w konkursie Neoflamu.

Składniki:
  • 50 g piersi indyczej pokrojonej w małą kostkę
  • (marynata do mięsa - 2 łyżeczki otartej skórki z cytryny, sól, pieprz cytrynowy)
  • 3 łyżki oliwy
  • 120 g ryżu arborio
  • 400 ml gorącego bulionu drobiowego lub warzywnego
  • 125 ml białego wytrawnego wina
  • 1 cebula
  • 6 świeżych białych szparagów
  • duża szczypta szafranu 
  • 2 łyżeczki posiekanej natki pietruszki
  • sól, pieprz czarny
  • 70 g sera brie (powinien być świeży i miękki)

1. Mięso zamarynować najlepiej kilka godzin wcześniej. Szparagi przegiąć trzymając za przeciwległe końce, aż pękną (powinny pęknąć na pół, nieco bliżej nasady. Obrać  i pokroić na 1,5-centymetrowe kawałki, odłożyć do lodówki, aby nie ściemniały.
2. Rozgrzać mocno 2 łyżki oliwy na patelni i na dużym ogniu krótko obsmażyć mięso, cały czas mieszając, zdjąć z patelni, trzymać w cieple. Zmniejszyć ogień i na tę samą patelnię dolać łyżkę oliwy, wrzucić cebulę i poddusić nie dopuszczając do skarmelizowania - można ewentualnie odrobinę posolić. Wrzucić suchy ryż i podsmażać mieszając aż ryż się zeszkli.


3. Wlać wino do ryżu i cebuli, zagotować. Wrzucić podsmażone mięso i szafran: mieszać wszystko do czasu, aż płyn zredukuje się prawie całkowicie. Następnie wlewać niewielkimi porcjami (ja wlewam niecałą chochelkę na jeden raz) gorący bulion, czekając za każdym razem aż ryż całkiem wchłonie płyn.
4. Kiedy zostanie nam ok. 2 porcji bulionu, dorzucić szparagi, wlać bulion i mieszać; kiedy płyn się wchłonie, dolać ostatnią porcję, zagotować, dorzucić ser i mieszać dalej do uzyskania prawie zwartej konsystencji. Wyłączyć gaz, doprawić solą i czarnym pieprzem, posypać natką pietruszki i podawać.


                   Risotto w kolorze żółtym zgłaszam do akcji Panti oraz konkursu Neoflamu:


poniedziałek, 21 listopada 2011

Sałatka z camembertem, szynką i winną galaretką


                Zamieszczam bardzo eksperymentalny przepis. Nigdy wcześniej nie robiłam, ani nigdy wcześniej nie jadłam. Dość kontrowersyjna w smaku sałatka, a element kontrowersyjności stanowią oczywiście winne kostki. A dokładniej - zamienione w galaretkę wino hiszpańskie tempranillo z La Manchy. Samo w sobie jest dość cierpkie i trzeba je lubić, zamienione ze stanu ciekłego w stały, staje się jeszcze bardziej wyraziste. Propozycja tylko dla odważnych! ;) 
Z winną galaretką jeszcze będę eksperymentować, bo to wielkie wyzwanie, trudno przewidzieć smak i kolor, ale po tej sałatce wiem, co mogłabym poprawić lub zmienić.
Naprawdę świetna zabawa, zachęcam Was do podobnych eksperymentów kulinarnych! :)

                      Przepis zgłoszony do  "Sałatkowych Inspiracji" Neoflamu.


Składniki:
  • 125 ml wina czerwonego wytrawnego (najlepiej ulubionego)
  • 3 płatki żelatyny (lub odpowiednia ilość żelatyny w proszku)
  • 1 mała cykoria
  • 1 plaster włoskiej szynki gotowanej
  • 5 cienkich plastrów camemberta owalnego lub okrągłego
  • 2 łyżki balsamicznego octu białego
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 2 łyżki kremowego ciemnego octu balsamicznego
  • płatki chili
  • sól, pieprz do smaku


1. Płatki żelatyny namoczyć w dwóch łyżkach zimnej wody lub w białego wina, zostawić na 10 minut, żeby napęczniała. Wino lekko podgrzać, jak tylko zacznie parować natychmiast zdjąć z ognia i rozpuścić napęczniałą żelatynę, mieszając wystudzić i wlać do woreczków na lód (ja użyłam silikonowego pojemnika do lodu, ale nie polecam tego sposobu, bo nieźle się nagimnastykowałam :), żeby kostki stężałego wina później wyjąć w całości!). Zostawić do stężenia w lodówce.
2. Cykorię pokroić w plastry ok. 0,5 cm, szynkę w paski ok. 1cm x 5cm. Wymieszać szynkę z cykorią. Plastry camemberta pokroić na 2 lub 3 części - wielkości mniej więcej galaretek winnych, ułożyć na cykorii i szynce. na każdym kawałku sera położyć kostkę winną, ewentualnie jeszcze kilka rozłożyć na sałatce.
3. Sałatki już nie mieszamy (galaretki winne są bardzo delikatne), ale doprawiamy całość posypując solą, pieprzem, płatkami chili i skrapiając octem winnym, oliwą z oliwek i ciemnym kremowym octem balsamicznym. Skusicie się? ;)



Zupa pomidorowa zapiekana z tortellini cytrynowo-szpinakowymi


                 Moja dzisiejsza pomidorowa jest wyjątkowa. Aromat cytrynowy przewija się w cieście, przyprawach i dodatkach, zmienia zupełnie smak i doznania. Łagodne szpinakowe nadzienie świetnie harmonizuje się z cytryną i pomidorami.
Było z tą zupą trochę pracy i zachodu, bo tortellini robiłam sama, ale opłacało się. Jestem z tego pomysłu bardzo dumna. :) 
Zadałam też sobie dziś pytanie, czy uda mi się zrealizować wszystkie moje pomysły na pomidorową, które spisałam na początku akcji i niestety już wiem, że odpowiedź brzmi: "nie".  Może to i dobrze, bo mam nadzieję, że będą jeszcze konkursy z zupą pomidorową lub w ogóle z zupami. Ja zupy uwielbiam i wciąż mnie to zaskakuje, jak wielkie pole dają do popisu. Oczywiście wszelkie konkursy są świetnym katalizatorem takich pomysłów, inspiracji i odrobiny rywalizacji. To taka szczypta adrenaliny i ekscytacji, a ja w takich klimatach czuję się jak ryba w wodzie, a Wy? ;)



Składniki
Cytrynowo - szpinakowe tortellini:
  • ok 1,5 szklanki mąki typ 550
  • 1 jajko
  • skórka otarta z jednej cytryny
  • szczypta soli
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • woda o temperaturze 40-50°C

Farsz:
  • 125 g mrożonego szpinaku
  • 4 ząbki czosnku (lub 2 jeśli są duże)
  • 2 łyżki soku z cytryny
  • 1 duża łyżka sera riccotta
  • biały pieprz i sól do smaku
  • 1 łyżka masła

1. Szpinak rozmrozić, czosnek grubo posiekać i zeszklić na łyżce masła, dołożyć szpinak, posolić, popieprzyć i smażyć krótko (ok. 2 minuty) cały czas mieszając. Pod koniec dodać łyżeczkę cukru i sok z cytryny. Odparować całkowicie płyn (można zwiększyć w tym celu ogień na krótko) i odłożyć do miseczki. Kiedy trochę przestygnie połączyć z ricottą i ewentualnie doprawić.
2. Z podanych składników zagnieść ciasto, dodając tyle wody ile wchłonie mąka tak, aby ciasto było zwarte, ale elastyczne i miękkie (nie może kleić się do rąk). pozostawić pod miską lub owinięte w folię na 30 minut do wypoczęcia. Rozwałkować na grubość ok. 3mm i wycinać szklanką kółka. 
3. Nakładać farsz małą łyżeczką, składać na pół i sklejać, pozostawiając brzeg ciasta, ok. 1 cm. Założyć rogi pierożka jak w uszkach i docisnąć, żeby się skleiły dobrze, następnie wywinąć brzeg pierożka na zewnątrz. Wrzucać do wrzątku, gotować od wypłynięcia 2 minuty, wyciągnąć, odparować i skropić oliwą, żeby się nie posklejały.

Zupa:
  • 300 ml bulionu
  • 1 marchewka
  • 1 łodyga selera naciowego
  • kawałek pora (jasna część)
  • 100 ml białego wytrawnego wina
  • 2 łyżki koncentratu pomidorowego Pudliszki
  • 1 pełna łyżka mąki
  • sól, pieprz
  • trochę paseczków skórki cytrynowej do dekoracji
  • pieprz cytrynowy
  • starty ser żółty

1. Bulion zagotować, dodać warzywa pokrojone w drobną kostkę, ugotować do miękkości, wlać wino i koncentrat, zagotować, zdjąć z ognia i bardzo krótko zmiksować, pozostawiając kawałki warzyw. Postawić ponownie na ogień.
2. Piekarnik nagrzać do 200°C, ustawić na funkcję grill lub górną grzałkę.
3. Mąką rozrobić z odrobiną wody, wlać do gotującej się zupy, gotować na małym ogniu 3 minuty.
4. Do żaroodpornych miseczek włożyć po kilka pierożków, zalać gorącą zupą, wstawić do piekarnika na 10 minut. Po tym czasie posypać pieprzem cytrynowym i serem i zapiekać jeszcze 5 minut. Udekorować skórką cytrynową i podawać.



niedziela, 20 listopada 2011

Pasztet na winie z zieloną cebulką i serem cheddar


                Na ten pasztet miałam ochotę od dawna, a konkretnie od dnia publikacji tego wpisu u Kasi. Byłam pewna, że musi być niezwykły, w myśl zasady, że najprostsze rzeczy są najlepsze. I nie pomyliłam się; to prawdziwy, doskonały pasztet. I choć domowy, jest bardzo wykwintny. Dlatego postanowiłam nie ulepszać tego, co i tak jest perfekcyjne zbędnymi dodatkami. Zamieniłam jedynie składniki na podobne z tej samej rodziny - zamiast kołderki z masła użyłam sera topionego, zamiast szalotki dałam zieloną cebulkę, a zamiast koniaku - białego wina. Jestem jednak przekonana, że w pierwotnej wersji jest równie pyszny i taki z pewnością też będzie gościł na moim stole. 
            Tymczasem polecam Wam i swoją propozycję na równi z Kasinym Chicken Liver Pâté.


Składniki:
  • 300 g wątróbki
  • 140 g masła
  • 150 ml wina
  • 4 zielone cebulki razem ze szczypiorem
  • sól, pieprz biały
  • pieprz ziołowy
  • 1/2 kostki serka topionego typu cheddar
  • 1,5 łyżeczki igiełek rozmarynu


    1. Wątróbkę dokładnie oczyścić z błon i żółci, dokładnie opłukać w zimnej wodzie i zalać mlekiem w miseczce na ok. 1 h.
    2. Połowę ilości masła rozpuścić na patelni, od razu dodać posiekaną zieloną cebulkę i rozmaryn, lekko posolić i dusić 3 minuty (nie powinna się przysmażyć!). Włożyć wątróbkę na podduszoną cebulkę, zmniejszyć ogień i smażyć kilka minut do odparowania soku(obrócić 2-3 razy w trakcie smażenia). Wlać wino i gotować kolejne kilka minut, aż płyn zredukuje się do połowy. 
    3. Wyjąć wątróbkę do pojemnika malaksera a sos na patelni gotować jeszcze 1 minutę, zlać do wątróbki, zmiksować. Na koniec wlać do masy jeszcze 2 łyżki wina i doprawić solą, pieprzem i pieprzem ziołowym. Przełożyć do miseczek.
    4. Na małej patelni rozpuścić masło z serkiem topionym, mieszać do uzyskania gładkiej konsystencji.
    Przelać do miseczek na wierzch pasztetu. Zostawić do przestudzenia, zimny wstawić na całą noc do lodówki. Podawać najlepiej z jasnym pieczywem.






    sobota, 19 listopada 2011

    Zupa pomidorowa z ziemniakami


                          To moja kolejna propozycja konkursowa - pomidorowa z ziemniakami. Bo właściwie dlaczego zawsze serwuje się pomidorową z makaronem, ryżem, czy kluskami? Może rzeczywiście z pokrojonymi w kostkę nie smakowałaby ciekawie, ale w tej zupie połączyłam pomidorowy wywar z gotowanymi ziemniakami; powstał smakowity, gęsty, aksamitny krem o bardzo... polskim smaku!
    A podany w miseczkach z wydrążonych ziemniaków staje się bardzo efektownym daniem. :)


    Składniki: (na 4 osoby)
    • 4 duże ziemniaki ugotowane w mundurkach
    • 1/2 litra dowolnego bulionu
    • 5 ziarenek ziela angielskiego
    • 5 ziarenek czarnego pieprzu
    • 2 liście laurowe
    • 1 marchewka
    • 1 cebula
    • 1 łyżka masła
    • 1 łyżka brązowego cukru
    • 1/2 l soku pomidorowego
    • 2-3 duże łyżki koncentratu pomidorowego Pudliszki
    • 1 łyżeczka przyprawy warzywnej typu "vegeta"
    • sól, pieprz
    • natka pietruszki


    1. Z każdego ziemniaka (po szerszej stronie) odciąć poziomo plaster grubości ok. 1-1,5 cm i delikatnie wydrążyć środek, pozostawiając 5 mm wokół skórki. Odłożyć miąższ, a z odciętych plastrów zdjąć skórkę i pokroić je w kostkę, odłożyć.
    2. Bulion zagotować, wrzucić całe przyprawy, cukier, masło i przyprawę warzywną , pokrojone w kostkę cebule i marchewkę. Dusić pod przykryciem do miękkości.
    3. Dodać do zupy wydrążony miąższ (oprócz tego pokrojonego w kostkę) i sok pomidorowy, gotować kolejne 5 minut. Całość zestawić z ognia, zmiksować, postawić ponownie na ogniu, dodać koncentrat, zagotować, doprawić.
    4. Do wydrążonych ziemniaków nalać gorącą zupę, na wierzch ułożyć kostki ziemniaków i posypać sporą ilością natki.

    piątek, 18 listopada 2011

    Chleb pszenno-żytni najprostszy


                          Wczoraj wieczorem znalazłam ten chlebek u Zauberi. Miałam właśnie wstawiać zaczyn na jakiś inny, bo poprzedni chleb akurat "wychodził". Pomyślałam, że zaeksperymentuję i zamiast czekać do następnego dnia na chlebek, będę miała go już jutro rano. Wymieszałam składniki, jak cytowała Zauberi za Mistrzynią, zostawiłam na noc w foremce w najcieplejszym miejscu w domu, czyli w łazience i rano upiekłam. Smakuje fantastycznie. Zachęcam Was do upieczenia tego najszybszego i najprostszego chleba na zakwasie. Przepis zmieniłam, jak podaję w przepisie.


    Składniki na małą formę keksówkę: 

    • 100 g mąki żytniej (użyłam typ 720)
    • 300 g mąki pszennej (użyłam typ 1150)
    • 1,5 łyżeczki soli
    • 2 gramy świeżych drożdży - nie dawałam drożdży wcale,
    • 250 ml wody,
    • 1 łyżka zakwasu żytniego - dałam 3 pełne łyżki zakwasu pszennego
    • 1 duża łyżka oleju kukurydzianego (dodałam od siebie) 
    1. Wszystkie składniki wymieszałam późnym wieczorem, chwilę zagniatałam ciasto (dosłownie 3 minuty - ciasto wyszło rewelacyjne, już po chwili było bardzo plastyczne, ładnie odchodziło od ręki i miało idealną konsystencję), 
    2. Włożyłam do foremki wyłożonej papierem do pieczenia i wysypanej otrębami pszennymi. Przykryłam lnianą ściereczką i postawiłam w ciepłym miejscu. Mój chleb rósł niecałe 9 h (oryginalny przepis podaje 12 - 18 h).
    3. Rano posmarowałam cienką warstwą powierzchnię chlebka lekko podbitym białkiem i piekłam 10 minut w piekarniku z parą wodną nagrzanym do 230°C. Po 10 minutach usunęłam wodę, zmniejszyłam temperaturę do 210°C piekłam następne 10 minut. Po tym czasie zmniejszyłam znów na 180°C i piekłam jeszcze 30 minut. 
    4. Studziłam na kratce, ale nie do końca, bo wbrew zasadzie ukroiłam jeszcze ciepły chleb do śniadania.:)


    Był idealny!