Uff! Wróciłam. ;) Bardzo, bardzo mi tego brakowało! Was, drodzy Czytelnicy, pisania, fotografowania, a nawet gotowania, bo i na to było niewiele czasu oraz potrzeby - po prostu jadło się w pracy... Jak to smakowało, to nawet nie będę Wam pisać, no... powiedzmy że DAŁO się zjeść. :)
A teraz mam dłuższy urlop, trochę przymusowy, może nie do końca pożądany, ale postanowiłam nic a nic się nie zamartwiać i zwyczajnie korzystać z mnóstwa wolnego czasu przy okazji pięknej pogody. Wczoraj robiłam z Mamą (która u mnie gości) ogórki kiszone, z polskich ogórków, z polskiego kopru... Dziś konfiturę truskawkową, jutro zamierzam zakisić cytryny...
Po raz pierwszy od niemal 15-tu lat robię z Mamą przetwory. :) Wielka radość, spokój i świadomość przygotowywania pysznych rzeczy w słoikach, które za parę miesięcy będę otwierać. A każdy otwarty słoik poza aromatem konfitury i ogórków uwolni wspomnienia z dni dzisiejszych. Czy to nie wspaniałe? :) Już się na to cieszę!
Tymczasem w poście kofty, które robiłam 2 tygodnie temu. Te wspaniałe małe kotleciki, z mięsa mielonego lub siekanego są niezwykle popularne od obszarów północnej Afryki, przez południową Europę aż po Indie. Najważniejsze w koftach są przyprawy; powinno być ich sporo, ale w niewielkich ilościach. Moje kofty wyraźnie szybują w stronę indyjskich klimatów, jednak można je doprawić inaczej - np. oregano, słodką papryką, cynamonem, pieprzem, tymiankiem... A gdybyście chcieli kofty na modłę staroarabską (podobno właśnie stamtąd przybyły), użyjcie kminu rzymskiego, kurkumy, kardamonu, cynamonu, oregano, majeranku, sezamu, goździków i mięty, a kofty z mięsa jagnięcego, uformowanego w kule wielkości pomarańczy, obtoczcie w mieszaninie żółtka i szafranu i zgrilujcie lub usmażcie na niewielkim ogniu. Pyszne są też podobno kofty wegetariańskie ( bardzo popularne w Bułgarii) z ziemniaków lub/i cukinii; ja chętnie też je wypróbuję! :)
Składniki na ok. 20 małych kotlecików / ok. 4 porcje:
- 300 g mięsa mielonego wołowego lub mieszanego
- 1 nieduża cebula bardzo drobno posiekana
- 3 ząbki czosnku, posiekane lub zmiażdżone
- 2 łyżeczki siekanego imbiru
- sól, pieprz do smaku
- po 1/4 łyżeczki:
- kurkumy
- cynamonu
- ziaren kolendry (utartych w moździerzu)
- ziaren kardamonu (utartych w moździerzu)
- garam masala
- curry
- płatków chili lub sproszkowanej ostrej papryki
- słodkiej papryki
- kozieradki (utartej w moździerzu)
- cząbru lub czubricy czerwonej (tej przyprawy można dać 1/2 łyżeczki)
- majeranku
- pieprzu cytrynowego
1. Wszystkie składniki mieszamy, do masy dodajemy odrobinę zimnej wody (kilka łyżek) i wyrabiamy 2-3 minuty. Masę odstawiamy na 15-20 minut. Rozgrzewamy patelnię, najlepiej grillową (lub rozpalamy grill :D, smarujemy ją lekko sklarowanym masłem (Buttarisem lub Ghee).
2. Z mięsa formujemy małe płaskie okrągłe kotleciki, kulki lub nieduże kiełbaski. Grillujemy na patelni lub na grillu (odległość od żaru ok. 15 cm), na średniej temperaturze, ok. 6-7 minut z każdej strony.
3. Podajemy z dipem miętowo-jogurtowym, sosem czosnkowym, tzatziki lub kwaśną śmietaną. Można też podawać polane sosem pomidorowym lub pieczeniowym - moim zdaniem opcje dyktują osobiste preferencje smakowe - jedzcie z czym lubicie. ;) I tak smakuję każdemu, niezależnie od towarzystwa, w którym wystąpią.
Ja podałam z harrisą (baaaardzo ostra arabska pasta paprykowa) dipem miętowym, sałatką z sałaty lodowej i szczypiorku oraz ze złocistymi talarkami.
wyglądają obłędnie nic tylko zajadać ;))
OdpowiedzUsuńDziękuję! :) A w Algierii to też mają coś takiego? :)
UsuńKasiu w końcu !już miałam list gończy wysyłać:))Kofty, w życiu nie jadłam a widziałam i czytałam ,że pyszne.W sumie to takie nasze kotleciki mielone tyle że bogatsze w przyprawy no i grillowane nie smażone .Zrobię w najbliższym czasie:)Twoje prezentują się bardzo smakowicie.Fajnie ,że masz mamę u siebie,na 4ręce to dopiero narobicie przetworów pysznych i smacznych . Wyobraź sobie jakbyś tak się w Niemczech urodziła ,nawet byś nigdy nie wiedziała jak prawdziwe ogórki kiszone smakują nie wspomnę o włoszczyźnie bo chyba tylko w u nas tak pięknie pachnie:)Fajnie że już jesteś:)
OdpowiedzUsuńHej, Kasiu! :) Tak, to prawda, podobne do mielonych, tyle, że bez jajka, bułki i panierki. Twoja Rodzinka się im nie oprze, tym bardziej w Twoim wykonaniu. ;) Oj, a z Mamą to tyle narobiłyśmy, że chyba nie będę miała gdzie tego magazynować. :) To prawda, że codziennie cieszę się, że jestem Polką, w Polsce urodzoną. Nie zamieniłabym się z nikim na narodowość, mimo wszystko... :)
UsuńPozdrawiam bardzo ciepło i ściskam mocno! :*
Wyglądają pysznie
OdpowiedzUsuńI są pyszne, polecam gorąco. :) Dziękuję za komentarz i wizytę na moim blogu. :)
UsuńApetycznie i pysznie;)
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki, Nemi! :)
Usuńjesteś! jak dobrze :)
OdpowiedzUsuńkofty pycha bardzo je lubię. byłam też na stronie ceramiki- przepiękne rzeczy :)
Ulu, obym mogła dłużej cieszyć się wolnością, w końcu nie samą pracą żyje Prezydentowa! ;> Dziękuję w imieniu Brata. Napiszę CI do niego maila, to się dowiesz u źródła co i jak. ;)
UsuńKasiu, w końcu jesteś :)
OdpowiedzUsuńKofty piękne i apetyczne, muszę kiedyś spróbować.
Serdecznie Cię pozdrawiam :)
Aldi kochana, pięknie dziękuję. :) Wypróbuj kofty koniecznie, tylko obowiązkowo w wersji kociewskiej! :)
UsuńWidzę, że moja wczorajsza "prośbo-groźba" zadziałała;) kofty pyszne i piękne! Fajnie, że zaczynasz swoją przygodę z Mamą przy boku, tak jak napisałaś, oprócz pyszności w słoiku będą piękne wspomnienia;) Pozdrawiam Cię Kochana, Mamę i resztę rodzinki też;)
OdpowiedzUsuńEwciu, zadziałała, pewnie, że tak. Zawsze miło jest niezmiernie, jak się kochani ludzie o Ciebie dopomiają. ;) No, mama jest i służy pomocą przy przetworach. ;) Chociaż akurat na dżemach to ja się lepiej znam :P :D i buziaki! :*
UsuńNo dawno Cię nie było :D Fajnie, że się pojawiłaś. Kofty wyglądają przepysznie :) Ja jutro będę robiła kofty z miętą w środku i raitą miętową :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, Shinju! :) Oj, Twoje musiały być niezwykle smaczne! :)
Usuńwyglądają rewelacyjne!!! Ale jestem głodna..... matko święta ja muszę zmienić porę buszowania po blogach :/ Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;) A mnie jakoś też najlepiej wieczorem smakuje. A najbardziej późnym. :D
UsuńMyślałam, że chodzi o kocie gofry i zaciekawiona przybiegłam, zobaczyć co to jest;-)
OdpowiedzUsuńKotleciki wyglądają wspaniale!
Haha, Aniu, uśmiałam się z tych kocich gofrów, aż chyba pomyślę nad przepisem na to oryginalne danie! :)
UsuńAleż apetyczne są! :) Podobają mi sie bardzo:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia serdeczne :*
Dzięki,Majana.
UsuńRównież Cię gorąco pozdrawiam! :)
Kaśka, no wreszcie :)
OdpowiedzUsuńKofty wyglądają mega apetycznie :)
Gosiu, dziękuję! :) Tyle mam do nadrobienia! :O
UsuńAle jest dobra wiadomość - obrobiłam foty z Wolimierza. ;) Najładniej wyszedł Adaś. :D
A ja się jeszcze nie zabrałam :)) Normalnie wstyd :))
UsuńJa to wiem że on wychodzi fajnie :) Nie wiem po kim on to ma, ale ani po mamie, ani po tacie :D
Jak już obrobię swoje to się może wymienimy fotkami przy najbliższej okazji, co? :)
Pozdrawiamy Was gorąco :)
się znalazła zguba wreszcie :) odezwij się jakoś na priva!
OdpowiedzUsuńKasiu, jak tam? napisz coś dziewczyno :)
OdpowiedzUsuńPycha obiadek! Z tymi sosami wygląda mega apetycznie:)
OdpowiedzUsuńJak to bosko wygląda, chce taki obiad!
OdpowiedzUsuńPrezydentowoooo, zaczynamy tęsknić!
OdpowiedzUsuńPrezydentowa jak zwykle sobie w kulki leci! Gdzie Ty się szlajasz dziewczyno! Melduj się tu prędziutko do mnie :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja Ciebie poszukuję;)?
OdpowiedzUsuńKaśka łobuzico ;)
OdpowiedzUsuńNie wkurzaj. Wracaj.
To już przestało być śmieszne... Odezwij się, chociaż napisz - MAM WAS W DUPALU to damy Ci spokój, a tak to się tylko martwimy...
OdpowiedzUsuńPyszności :)
OdpowiedzUsuńAle gdzie Ty sie podziewasz kobieto ???? Wracaj i to już !!!
myślałem, że Mała Mi chociaż to jest obecna :( Kasia nie pracuj tak ciężko :)
OdpowiedzUsuńJuż równe dwa miesiące Cię nie ma! :(
OdpowiedzUsuńHop hop! Jesteś tam, Droga Prezydentowo? :)
OdpowiedzUsuńWitam, spotkała mnie możliwość nominowania Twojego bloga do The Versatile Blogger Award. Szczegóły tutaj: http://white-tablecloth.blogspot.com/2012/09/the-versatile-blogger-award.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Siostra gotuj coś!
OdpowiedzUsuńPuk, puk... Kasiu, gdzie się podziałaś?
OdpowiedzUsuńgdzie jesteś? :)
OdpowiedzUsuńPrezydentowooo! Wróć do nasss ;)
OdpowiedzUsuńKasiu, Kasiu, gdzie Jesteś?;(
OdpowiedzUsuńWracaj, brakuje Ciebie!
OdpowiedzUsuńPrezydentowo! Napisz coś, kiedy wracasz i że żyjesz, bo się na serio martwimy :(
OdpowiedzUsuńKasiu, czas na nowe danie :)
OdpowiedzUsuńGdybym wiedziała, że jesteś w Monachium to bym Cię odwiedziła, często tam jestem:-)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku życzy Adriana!
OdpowiedzUsuńKasiu Wesołych Świat Ci życzę :) Wracaj już !!!
OdpowiedzUsuńPrezydentowo, co u Ciebie? Tak dawno Cię tutaj już nie było...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,ze wszystko dobrze.
Życzę Ci wszystkiego co najlepsze na Nowy Rok!:*