Hej, Kochani!
Jestem, żyję, choć można powiedzieć, że wróciłam z zaświatów. No, może nie dokładnie z krainy umarłych, choć niektórzy twierdzą, że jak cię nie ma na necie, to znaczy, że albo jeszcze nie istniejesz, albo już umarłaś. :D Po prostu czuję się gotowa wrócić DO świata.
Postanowiłam umieścić tego posta, bo nie chcę, żeby tak wielkie grono tak wspaniałych osób, które się o mnie martwią, pytają, ślą maile, piszą komentarze i wciąż nękają (ale pozytywnie) mnie na przeróżnych komunikatorach pozostawało nadal w stanie umartwiania się moją niewdzięczną osobą. Wybaczcie mi, że tak długo Was ignorowałam - są jednak chwile (a czasem nawet dni, miesiące i lata), kiedy człowiek musi się zamknąć w swojej skorupie. Ja swoją już opuściłam i nie zamierzam do niej wracać. Czyli?
Wielkie zmiany. Ale tylko osobiste, moje własne, życiowe. Ale bez rewolucji, także tych kuchennych, choć pewnie i tu ząb zmian mnie nadgryzł, ponieważ gotuję o wiele mniej. Nowa praca, następnie znów nowa praca, chwilowo dwie - jedna mniej absorbująca, bo nowa i gwarantująca niezależność. Stara - jeszcze tam posiedzę, dopóki się nie rozkręcę. Mało więc czasu na blogowanie. Dobra wiadomość - robię już zdjęcia, udało mi się wgrać stary program do obróbki zdjęć na nowy laptop, odkryłam wiele nowych potraw (moja szefowa jest Indonezyjką, a pracę mam przy garach, to możecie sobie wyobrazić ile nowych rzeczy się nauczyłam, i można powiedzieć - u źródła).
Ale dość o mnie, wiecie już że wrócę na dobre, chcę jak najszybciej, czekajcie a nie pożałujecie. ;) Jedno chce powiedzieć - nie zapomniałam ani przez chwilę przez ten cały czas o moich czytelnikach, o Was, kochani blogerzy i blogerki, o blogu i przyjemności, jaką daje współistnienie w blogosferze - kto raz zaczął, nie zarzuci tego ot tak sobie i będzie tęsknił.
I nie zapomniałam o tych, którzy nie zapomnieli przez ten cały czas o mnie, nie zniechęcili się wcale brakiem wiadomości ode mnie, piszą do dziś. Nie poszło to na marne - wracam. ;)
I dziękuję.
Brakowało mi tego. I Was. To jeszcze się uśmiechnę:
Niedługo będę, a zamiast kota dostaniecie jakiś fajny przepis. Obiecuję.
Nareszcie :) Ogromnie się cieszę, że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńBuziaki ślę i czekam na nowe inspiracje kulinarne :)))
Dzięki raz jeszcze Aldi. ;) O nowych inspiracjach będziesz pierwsza poinformowana. :)
Usuńno w końcu!
OdpowiedzUsuń...moja Ty ostojo i wcielenie cierpliwości. Jak ja bym chciała choć 5% z tego... ;)
UsuńNo w końcu.Myślałas że się mnie pozbedziesz ? Oooo nie.Wiem że wariatów nie brakuje ale własnie Ciebie (waryjocie) mi brakowało :-) Cieszę się że jesteś po prostu :) Nudno było bez Ciebie :-)
OdpowiedzUsuńA gdzie tam bym choć rąbek nadziei miała! Ty się Eviciu wszędzie wciśniesz i tak trzymaj! ;) Większości to pomaga, mnie pomogło. Buziaki!·:)
UsuńO!! Jak dobrze, że wróciłaś! :)
OdpowiedzUsuńDzięki za przemiły komentarz u mnie! Buziak!
W pełni zasłużyłaś, moja droga. ;) Powiedziałabym - w całej rozciągłości! :D Też ściskam. ;)
UsuńO, kochana- ogromnie sie ciesze i bede czekac z niecierpliwoscia :)
OdpowiedzUsuńElu, ja również, dziękuję, całuję! :* :)
UsuńKasiuuuuuu!! Jak ja się cieszę,że wracasz bo bez Ciebie to jakoś mi tak smutno było i ja też oklapłam kulinarnie.Cieszę się ogromnie Ściskam mocno:)
OdpowiedzUsuńA ja Ciebie, Królowo i cały Ul! :* :))
UsuńCzekamy więc na Ciebie, bardzo czekamy!
OdpowiedzUsuńUściski serdeczne:*
Ja też ściskam i już się do kuchni przeciskam! :)
UsuńKasiu, bardzo się cieszę, że wróciłaś - brakowało mi Ciebie i Twoich przepisów. Z niecierpliwością czekam na nowe przepisy.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, Haniu! Odwdzięczę się, obiecuję... ;)
UsuńNareszcie!! :) Doznałam szoku, kiedy przeczytałam Twój komentarz! Dziękuję baardzo i ogromnie się cieszę, że do nas wróciłaś, Prezydentowo! ;))
OdpowiedzUsuńJa również się cieszę, do miłego wspólnego pichcenia! :)
Usuńno wreszcie !!!
OdpowiedzUsuńJeszcze się nie raz wkurzysz na Prezydentową, haha! :D
UsuńNie wierzę, ... to Ty, wróciłaś... cieszę się bardzo, aż znieruchomiałam na widok komentarza od Ciebie Kasiu;)
OdpowiedzUsuńSama miała przerwę, ale nie tak dugą jak Twoja, mam nadzieję, że te zmiany są dla Ciebie dobre i że już nas nie opuścisz!!!
Przytulam, ściskam, całuję i dziękuję, że już Jesteś Kasiu!!!
Kaśka wreszcie :) Cieszę się i ja że wróciłaś. Pozdrawiam Cię serdecznie :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że wróciłaś. Tęskniłam :*
OdpowiedzUsuńNo, i żeby mi to było ostatni raz :)) Witam i kłaniam się nisko.( jak nisko ? Noooo, bardzo nisko :) )
OdpowiedzUsuń