Dałam się uwieść czarowi risotta i oddałam się temu smakowi bez reszty. A jeszcze rok temu jedynym uczuciem, jakim darzyłam tę potrawę była niechętna tolerancja na granicy pogardy; zupełnie nie mogłam zrozumieć, jak ktoś może nazywać ryżową paćkę ulubionym daniem!
Ale jak mówią - zrób sam nielubiane danie, a stanie się Twoim ulubionym. ;)
Tak się zastanawiam, czy może stanie się to u mnie również z ozorami, flaczkami i serem kozim...? W takim razie na początek rozejrzę się za kozą...
Składniki (na 3 małe porcje lub 2 duże):
- 2 łyżki oliwy z oliwek do smażenia
- 1 duża posiekana cebula
- 200 g ryżu arborio
- 1/3 posiekanej bulwy kopru włoskiego lub 1/2, jeśli jest nieduża
- 2 łyżki naci kopru włoskiego (lub zwykłego)
- garść suszonych grzybów leśnych -namoczonych przez noc, obgotowanych przez min. 15 minut i pokrojonych w grubą kostkę
- 125 ml wina białego wytrawnego lub półwytrawnego
- 400 ml gorącego bulionu warzywnego
- 2 płaskie łyżki startej skórki cytrynowej
- duża szczypta cukru
- szczypta suszonego estragonu
- szczypta soli
- szczypta białego pieprzu
- 45-50 g sera brie, camemberta lub innego miękkiego z białą pleśnią, najlepiej o lekko grzybowym aromacie, porwanego na mniejsze kawałki lub pokrojonego w grubą kostkę
UWAGA: Przez cały czas przygotowywania risotta nie przestajemy mieszać potrawy! Smażymy na średnim ogniu od początku do końca.
1. Z naci kopru odłożyć 2-3 gałązki do dekoracji, resztę grubo posiekać i odstawić. Na dużej patelni o grubym dnie lub dużym rondlu rozgrzać tłuszcz, cebulę i koper włoski i zeszklić, dodać ryż, podsmażać, mieszając, aż ryż będzie biało-szklisty. Dodać obgotowane grzyby i podsmażać jeszcze 5 minut.
2. Wlać wino, mieszać, aż płyn wyparuje. Dodać 1,5 łyżki skórki cytrynowej (resztę odłożyć do dekoracji) i cukier, smażyć 2 minuty.
3. Wlać chochelkę bulionu, mieszać, aż ryż wchłonie cały płyn, czynności powtarzać, aż pozostanie ostatnia porcja bulionu. Wsypać pozostałe przyprawy i wlać ostatnią chochelkę bulionu, mieszać do uzyskania półgęstej konsystencji, wtedy dodać ser i mieszać, aż potrawa stanie się aksamitnie kremowa.
4. Posypać posiekaną nacią kopru włoskiego, podawać natychmiast z kieliszkiem białego wina.
Wygląda idealnie...z takimi składnikami niebo w gębie!
OdpowiedzUsuńUwielbiam risotto pod każdą postacią:)
OdpowiedzUsuńBajeczne, a dodatek skórki cytrynowej to strzał w dziesiątkę!
OdpowiedzUsuńa ja zawsze lubiłam paciaje różnego rodzaju więc i risotto mi pasuje - takie z grzybami i koprem włoskim zjadłabym z przyjemnością, musi być pyszne i pachnące :)
OdpowiedzUsuńPysznie! Każdy z nas odkrywa pewne dania dopiero po tym, jak sam je ugotuje lub upiecze!
OdpowiedzUsuńfaktycznie risotto cię wciągnęło :) też lubię :)
OdpowiedzUsuńZ grzybami to moje ulubione zdecydowanie, ale z tym koprem musi smakować jeszcze lepiej:)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo smacznie! A koper włoski to ma świetny smak i zapach :)
OdpowiedzUsuńZjadłabym takie ciekawe risotto:)
Świetny wpis o niechęci , a następnie przekonaniu się do tego dania. Świetny i podsunęłaś mi pomysł. Mój mąż nie lubi dań tupu - paćka, czyli wszelkie risotta, kaszotta, to samo, ale z quinoa, jaglaną....Może, gdyby zrobiła taką potrawę sam spojrzałby łaskawszym okiem. Spróbuję go zachęcić. dodam tylko, że mimo niechęci do tych papek - zjada dzielnie, choć zmniejszone porcje. Niemniej staram się nie raczyć go znienawidzoną paciają częściej niż 1 na tydzień.
OdpowiedzUsuńkochana! risotto 1 klasa!
OdpowiedzUsuńDzisiaj wypróbuję przepis, mam nadzieję, że wyjdzie mi równie wspaniale jak został uwieczniony na zdjęciach.
OdpowiedzUsuń