Pewnie jeszcze długo nie wiedziałabym o istnieniu tego ciasta, gdyby nie jeden z moich ulubionych seriali*. W jednym z odcinków, bohaterka (nowa osadzona) "zleca" zrobienie tego właśnie ciasta, żeby wkupić się w łaski innych osadzonych. Kontrast między okolicznościami, klimatem, scenerią, bohaterkami serialu a narzędziem manipulacji, jakim staje się właśnie funfetti, ciasto zabawne, dziecinne, wręcz niewinne w swym wyglądzie, jest w tej scenie bardzo widoczny i jak dla mnie, bardzo charakterystyczny dla tego serialu. Szczególnie zapada w pamięć mina Taystee**, gdy z zamglonymi z pożądania oczami, zapatrzona w wielką blachę z ciastem wypowiada z namaszczeniem nazwę ciasta: "Funfetti z polewą czekoladową..." :)
Dlatego i ja postanowiłam zrobić funfetti i być może udało mi się nim wkupić w czyjeś łaski! :) Przy okazji mam nadzieję wkupić się również w Wasze, przepisem i zdjęciami, bo czyż funfetti nie jest urocze?!
Składniki na okrągłą formę o śr. 20-21 cm
Ciasto :
- 230 g mąki
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/3 łyżeczki sody oczyszczonej
- 3/4 łyżeczki soli
- 60 g cukru białego
- 60 g cukru trzcinowego
- 100 g masła (rozpuszczonego)
- 120 ml jogurtu naturalnego, waniliowego lub śmietany
- 100 ml mleka
- 1 duże jajko
- 1 łyżka ekstraktu waniliowego
- 80 g cukrowego groszku wielokolorowego
- 1 serek "Mój ulubiony" lub "Philadelphia" lub inny kremowy mielony twarożek ( potrzeba ok. 150-200 g serka)
- 50-60 g miękkiego masła
- 3 łyżki cukru pudru
- skórka otarta z jednej cytryny
- sok z połówki cytryny
- 3-4 krople olejku cytrynowego (opcjonalnie)
1. Piekarnik nagrzewamy do 170°C, formę wykładamy papierem do pieczenia.
2. Ciasto - w jednej misce krótko łączymy składniki suche (oprócz kolorowego groszku), w drugiej mokre. Do mokrych przesypujemy suche, mieszamy do połączenia składników, dosypujemy cukrowy groszek, mieszamy krótko i przekładamy ciasto do blaszki, wyrównujemy powierzchnię i wstawiamy do piekarnika na drugi ruszt od dołu. Pieczemy ok. 30 min. uważając, aby nie przypiec góry ciasta (będzie nieładnie wyglądało, powinno zostać jasne, w razie potrzeby możny przykryć blaszkę papierem do pieczenia i dopiec).
Upieczone ciasto pozostawiamy na 5 minut w blaszce, następnie ściągamy obręcz i pozostawiamy do wystygnięcia.
3. Krem - masło z cukrem ubijamy na puszystą masę, dodajemy skórkę, serek i sok z cytryny, na wystudzone ciasto kładziemy krem, smarujemy też kremem lekko boki ciasta, posypujemy cukrowym groszkiem. Wkładamy na godzinę do lodówki, aby krem stężał.
Przechowywałam ciasto ok. 3-ch dni, moim zdaniem najlepsze było pierwszego dnia, ale na 2. i 3. dzień też smakowało dobrze.
Przepis znalazłam tutaj, nie trzymałam się go jednak ściśle.
*( **( Poniżej jeszcze kilka fotek ze sceny, która mnie zainspirowała: Orange Is The New Black (sezon 2 odcinek 3):
Smacznie! ;-)))
OdpowiedzUsuńJaki piękny! Idealny dla dzieci ;) I nie tylko hehe :)
OdpowiedzUsuńhttp://rankiemwszystkolepsze.blogspot.com/
Dziękuję, faktycznie dzieci są zawsze zachwycone tym ciastem. Pozdrawiam! :)
UsuńWitaj Kasieńko :) Gdzieś Ty była jak Cię nie było?? Super Cię widzieć i bardzo się cieszę że wróciłaś, mam nadzieję że tym razem już nadobre :)
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda mega fajnie i mega apetycznie :) jak i wszystkie Twoje wcześniejsze wpisy :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Cześć Gosiu! :)) A byłam tu gdzie jestem, tylko nie w necie :D
UsuńDziękuję bardzo! Mam nadzieję, że starczy mi czasu i ochoty na blogowanie, na razie cieszę się nowym sprzętem i pomysłami. Uściski serdeczne!
Boskie to ciacho! Takie kolorowe, od razu wywołuje uśmiech :)
OdpowiedzUsuńAle tam była polewa z mlecznej czekolady...albo i nawet gorzkiej😀 ale nic tam trzeba spróbować.
OdpowiedzUsuńTak, to prawda! :) Ale ja chciałam, żeby się kolorystycznie ładnie i elegancko prezentowało... :)
UsuńNo i krem naprawdę super smakuje. Chociaż może warto i z czekoladą mleczną teraz upiec.
Pozdrawiam!