Vindaloo to kolejna potrawa indyjska, podobno jedno z ostrzejszych curry, choć moim zdaniem jakieś strasznie ostre to ono nie jest. Za to z pewnością jest to najlepsze curry jakie w życiu jadłam. Nie potrafię Wam opisać tego smaku, albo sobie zamówcie w dobrej restauracji, albo sobie zróbcie, albo po prostu musicie mi wierzyć na słowo... :)
A i koniecznie, koniecznie wypróbujcie do niego filet z tuńczyka!
A oto co ciekawego na temat vindaloo podaje Wikipedia: " Zostało sprowadzone do indyjskiego regionu Goa przez Portugalczyków i stało się tam posiłkiem często podawanym podczas specjalnych okazji. Nazwa, tłumaczona z portugalskiego jako "wino, ocet winny i czosnek", jest także czasem pisana Vindalho lub Vindallo. Historycznie było to wieprzowe danie gotowane z dużą ilością czerwonego wina i czosnku, ale po przejęciu przez mieszkańców regionu Goa, przepis zmodyfikowano zgodnie ze tradycyjną kuchnią regionu, przez dodanie mnóstwa przypraw i chili. Restauracje na świecie często podają to danie z kurczakiem lub jagnięciną, czasem też z ziemniakami. Tradycyjny przepis na Vindaloo nie zawiera ziemniaków. Zostały one dodane przypadkowo, ponieważ słowo "aloo" znaczy "ziemniak" w hindi."Składniki:
- 300 świeżego tuńczyka
- 5 łyżek soku z limonki
- sól, pieprz
- 3-centymetrowy kawałek świeżego imbiru (bardzo drobno posiekanego)
- 1 średnia cebula (drobno posiekana)
- 2 ząbki czosnku (bardzo drobno posiekane)
- 3-4 łyżki masła ghee
Pasta Vindaloo:
- 1 łyżeczka czarnego pieprzu w kulkach
- 1 łyżeczka nasion gorczycy
- 1 łyżeczka nasion kolendry
- 1 łyżeczka nasion kminu rzymskiego
- 1/2 łyżeczki małych ziarenek kardamonu (wyłuskanych z nasion)
- 1 łyżeczka kurkumy
- 1 -2 suszone papryczki chili
- 1 łyżka winnego octu białego
- 1/2 łyżeczki soli
- 2 płaskie łyżeczki brązowego cukru
Ponadto:
- 3-4 pomidory z zalewy lub 1/2 rozdrobnionych z puszki wraz z sokiem
- 150-200 g mleczka kokosowego (można nie dawać, a zamiast dać więcej pomidorów)
- szczypta cynamonu
- po 1/2 papryki czerwonej, zielonej i czerwonej (u mnie zielona ostra!)
- zielona cebulka
- świeża kolendra
1. Tuńczyka pokroić w sporą kostkę lub grube plastry, natrzeć solą, pieprzem, skropić sokiem z limonki, odstawić w temperaturze pokojowej na 10-15 minut. Odsączyć na papierowym ręczniku i obsmażyć krótko z każdej strony na większym ogniu na 2 łyżkach masła ghee. Zdjąć z patelni na papierowy ręcznik.
2. Papryki pokroić w dużą kostkę, również krótko obsmażyć na łyżce masła ghee i odstawić.
3. Pieprz, papryczki chili, kolendrę, kardamon i kmin rozdrobnić w moździerzu, połączyć z pozostałymi suchymi przyprawami, następnie dodać ocet winny i olej, dokładnie wymieszać, odstawić na 10 minut.
4. Na czystej, dużej patelni (lub garnku o grubym dnie) rozgrzać masło ghee, włożyć pastę, smażyć aż przyprawy wyraźnie puszczą aromat, wtedy dodać czosnek, imbir, podsmażyć 3 minuty, dodać cebulę, zeszklić i wrzucić rybę, zmniejszyć gaz, przykryć patelnię i dusić pod przykryciem ok. 5 minut.
5. Dodać pokrojone ćwiartki pomidory z zalewy, zagotować, dolać mleczko kokosowe, szczyptą cynamonu, zagotować i dodać tuńczyka, bardzo delikatnie wymieszać i dusić na wolnym ogniu ok. 10 minut. Jeżeli będzie za gęste, można dodać 1/2 filiżanki wody. Doprawić ewentualnie do smaku solą i pieprzem lub sokiem z limonki. Podawać posypane zieloną kolendrą i krążkami zielonej cebulki, ja dodatkowo zrobiłam do tego vindaloo pomarańczowe pulao.
Kasiu wygląda wspaniale, bardzo lubię takie orientalne smaki :)
OdpowiedzUsuńMarty
kolory bajeczne, składniki interesujące, warte zapamiętania
OdpowiedzUsuńMniam, mniam, mniam!
OdpowiedzUsuńKasieńko, pychotka! śliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńWygląda bajecznie kolorowo. Narobiłaś mi smaku.
OdpowiedzUsuńCudnie kolorowe danie. Ja z ostrymi potrawami nie przepadam, ale pewnie w wersji łagodnej też by było pyszne? Ten tuńczyk tam, aż prosi, żeby go zjeść!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
O,jakie to ładne,kolorowe danie! NA pewno także pyszne:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Smakowicie wyglada! Bardzo lubie hinduska kuchnie :) Vindaloo probowalam juz w roznych restauracjach i jadlodajniach, za kazdym razem mialo inny stopien ostrosci. Mysle, ze najlepiej zrobic sammeu, wtedy mozna dostosowac ja do swoich upodoban.
OdpowiedzUsuńno.... ładne zdjęcia... i na wykrywacza w końcu przyjmują ;-) teraz pora na foodgawker.com ;>
OdpowiedzUsuńTuńczyk, zielona cebulka i te przyprawy - jak dla mnie REWELACJA :-)
OdpowiedzUsuńJakie piękne, żywe kolory! Można oczy nacieszyć takim nasyceniem barw :-) i wszystko pyszne...
OdpowiedzUsuń