Stromboli to jedna z Wysp Liparyjskich na Morzu Tyrreńskim. Na wyspie wznosi się czynny wulkan o wysokości 926 m n.p.m. (podwodna część wznosi się z głębokości ok. 2300 m p.p.m.) i tworzy wysepkę o tej samej nazwie mającą powierzchnię blisko 12,4 km² (...). Jest to typowy stratowulkan (tzw. warstwowy). Na wyspie mieszka ok. 600 osób.
Wybuchy Stromboli często mają postać seryjną (co 10-12 min) i wyrzucają w powietrze lapille, bomby wulkaniczne oraz popioły. Ze stożka stale unosi się strużka dymu. Ostatni wybuch o znaczącej sile miał miejsce w 1933 r. . W 2003 roku osunięcie się do morza lawy na ścianie wulkanu (Sciara del Fuoco) spowodowało lokalne tsunami. Od tego czasu na wyspie jest specjalny system ostrzegania zarządzany przez obronę cywilną. Na stokach Stromboli kwitnie uprawa winnej latorośli (spowodowana żyznymi wulkanicznym glebami).
Tyle za Wikipedią. A co ma wulkan wspólnego z jedzeniem? Otóż stromboli to także nazwa pysznego, nadziewanego chlebka w formie strucli. Na ciasto chlebowe lub jak na pizzę, nakłada się dowolne 2-3 składniki: głównie różnych mięs i sporo sera, najczęściej różnych rodzajów i obowiązkowo mozzarelli. Stromboli często nazywa się kanapką, rodzajem pizzy, calzone lub chlebem.
Dziś nie ma całkowitej pewności kto pierwszy wymyślił i nadał właśnie taką nazwę tej potrawie, dwie główne tezy zakładają jej powstanie w Stanach Zjednoczonych. Pierwsza przyjmuje, że stromboli wymyślił włoski kucharz Nazzareno Romano w 1950 roku w Essington, niedaleko Filadelfii. Restauracja działa do dziś i ma w ofercie wiele rodzajów jedynej i oryginalnej kanapki stromboli, szczyci się też mianem najstarszej włoskiej jadłodajni.
Inni twierdzą, że kanapkę tę (podawaną z sosem chili) wymyślił Mike Aqiuno Senior w Spokane, w stanie Waszyngton i nadał jej nazwę na cześć filmu pt.: "Stromboli, ziemia bogów" oraz jego głównej aktorki, Ingrid Bergmann, która właśnie w Stromboli rozpoczęła włoski etap swojego życia zawodowego i prywatnego. Otóż podczas kręcenia owego filmu w 1949 r. Bergmann zakochała się w reżyserze, Robercie Rossellinim i zostawiła dla niego męża i małą córeczkę. Pozostała we Włoszech i urodziła Rosseliniemu syna, następnie niedługo potem bliźniaczki, jedną z nich była Isabella Rossellini.
To tyle z ciekawostek. I co, która wersja powstania potrawy bardziej Wam się podoba? Mnie oczywiście ta druga, zdecydowanie romantyczniejsza i chyba nawet bardziej prawdopodobna.
I tak jedna, niepozorna kanapka może zawierać w sobie tyle tajemnic... Może właśnie dlatego ta nazwa jest tak adekwatna? Wyspa wulkaniczna, pełna niezwykłych zjawisk, wulkanów,"ziemia bogów" i dodatkowo miłosna opowieść w tle...
Z pozoru zwykły drożdżowy zawijaniec, ale kiedy go rozkroicie, przekonacie się, skąd taka nazwa. Stromboli. Ach, i koniecznie obejrzyjcie film "Stromboli, ziemia bogów"!Składniki (dla 3-4 osób):
- 300 g mąki pszennej
- 1/2 opakowania suchych drożdży
- 1 pełna łyżeczka soli morskiej
- 2 łyżki oliwy z oliwek + trochę do posmarowania
- ok. 175 ml ciepłej wody
- 1 łyżeczka cukru
- 60 g włoskiego salami lub szynki dojrzewającej, pokrojonej w cienkie plasterki
- 1 cebula, pokrojona w cienkie krążki
- 150 g mozzarelli, pokrojonej w kostkę
- 50 g sera gorgonzola lub innego pleśniowego, pokrojonego w kostkę
- 50 g innego dowolnego sera (ja dałam resztki różnych serów, które miałam w lodówce)
- 3 cienkie ostre zielone papryczki marynowane,ja miałam swoje, lecz można dać grillowaną bez skórki lub kupioną, marynowaną słodką, pokrojoną na 2-centymetrowe paski
- kilkanaście czarnych oliwek bez pestek
- 20 g świeżych listków bazylii lub łyżeczka suszonej
- gruboziarnista morska sól, świeżo zmielony czarny pieprz, oregano i zioła prowansalskie do posypania
1. Mąkę przesiać, połączyć z drożdżami, cukrem. Dodać oliwę i stopniowo dolewać wody, zagniatając ciasto, aż będzie miękkie i elastyczne. Zagniatać jeszcze kilka minut, uformować kulę, natłuścić czystą miskę, włożyć ciasto, posmarować jego powierzchnię oliwą, przykryć miskę ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na 1 h do wyrośnięcia.
2. Ponownie zagnieść ciasto przez 2 minuty i znów odstawić do wyrośnięcia na 10-30 minut. Piekarnik nagrzać do 210°C.
3. Rozwałkować ciasto na grubość 1 cm, formując prostokąt. Przełożyć go na arkusz papieru do pieczenia (będzie nam łatwiej zwijać roladkę). Na ciasto rozłożyć nadzienie, pozostawiając po 1,5 cm wolne z każdego brzegu: ułożyć plastry salami, jeden obok drugiego, równomiernie posypać krążkami cebuli, kawałkami papryki, serem, oliwkami i bazylią. Posypać ziołami, solą i pieprzem.
4. Założyć ściśle wolne brzegi krótszych boków do środka, następnie zaczynając od dolnego, dłuższego boku zwijać struclę, jak makowiec. Ułożyć złączeniem do dołu. Ciasto gęsto ponakłuwać drewnianym patykiem do szaszłyków, starając się nie przebić najniższej warstwy. Posmarować powierzchnię stromboli oliwą, posypać lekko solą morską.
5. Wstawić do nagrzanego piekarnika, na środkowy ruszt. Piec przez 30-35 minut, do zrumienienia. Gdyby w trakcie za bardzo się przypiekał, zmniejszyć temperaturę do 180°C.
Po upieczeniu wyłożyć na kratkę i po 10 minutach kroić.
Podawać ciepłe, pokrojone na kromki ok. 1,5 cm, najlepiej z sosem czosnkowym, pomidorowym lub chili. Ja zrobiłam do tego jogurtowy sos cebulowy, pasował znakomicie.
Moje stromboli (przepis z moimi niewielkimi zmianami) robiłam z książki "Die Step-by-Step-Küche - Backen" wydawnictwa Parragon Books Ltd.
wspaniale i smakowicie wyglada!:)
OdpowiedzUsuńDziękuję i zachęcam do zrobienia. ;)
UsuńNie znałam do tej pory stromboli, a szkoda bo musi być świetną alternatywą dla kanapek
OdpowiedzUsuńNo to dzieła, Basiu, nadrabiaj! ;) Gwarantuje, że Twoi faceci będą uwielbiać stromboli. ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, super alternatywa dla kanapek czy tostów na ciepło - idealne na piknik, na grilla, w sumie na każdą okazję! Pysznie, jak zwykle!
OdpowiedzUsuńDzięki Ewa! Rzeczywiście, świetne będą na piknik.
UsuńWygląda świetnie, jeszcze czegoś takiego nie widziałam!
OdpowiedzUsuńI smakuje bardzo dobrze. Dziękuję i pozdrawiam! :)
Usuńfajny pomysł na coś co można podać na spotkaniu z przyjaciółmi albo zabrać ze sobą w plener zamiast nudnych kanapek :)
OdpowiedzUsuńi jeszcze poproszę o dokładniejsze podanie ilości drożdży bo nie wiem czy opakowania w sprzedaży są wszystkie takie same :)
OdpowiedzUsuńA nie widziałam innych, niż takie małe paczuszki, których zawartość przeznaczona jest na 500 g... Niestety, ilości w gramach nie podano na opakowaniu.
UsuńWyglada niesamowicie smacznie - napewno zrobie :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za wizytę. :)
UsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńOd kilku dni przeglądam Twój blog i jestem pod wielkim wrażeniem różnorodności jak również prezentacji potraw.
Kilka z nich chcę wypróbować w najbliższym czasie.
Pozdrawiam serdecznie:)
Bardzo, bardzo dziękuję za te miłe słowa. Jeśli coś przygotujesz z mojego bloga, będę zaszczycona. Ja podziwiam Twój haft krzyżykowy, skąd masz te cudne wzory obrazków? Prześliczne. Pozdrawiam serdecznie! :)
UsuńBardzo mi miło, że zawitałaś do mnie :)
UsuńCieszę się, że podobają Ci się moje hafciki.
Wzory haftów - do niedawna bardzo często kupowałam angielskie gazetki z haftem krzyżykowym, czasami kupuję gotowe zestawy ( wzór, kanwa i nici ), dużo wzorów można znaleźć również w internecie.
Spokojnego wieczoru życzę :)
Mniam, cudne stromboli! Muszę je kiedyś zrobic. Wspaniałe!:)
OdpowiedzUsuńDzięki, Majana! To rzeczywiście świetny wypiek. :)
UsuńCoraz bardziej mnie zadziwiasz :D Wygląda świetnie! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jeszcze nie raz będę Cię mogła zadziwić, Milenko. Dzięki! :)
UsuńKiedyś zrobiłam stromboli tylko wersję uboższą, tylko z salami, papryką, serem i dodatkiem pesto. Smaczny ten wypiek, zapisuję Twój przepis do zrobienia!!! Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńMiło mi Cię gościć i dziękuję za komentarz. :)
UsuńPrzyznam szczerze, że pierwszy raz słyszę o tym daniu, a zrobiło na mnie ogromne wrażenie! Prawie wyobrażam sobie ten smak! :P Ale zamiast wyobraźni może jutro użyję moich kubków smakowych? Taki przepis warto zrobić od razu! :)
OdpowiedzUsuń...tym bardziej, że po świętach sporo wędlin i serów zalega lodówkę; a takie rzeczy najlepiej zużyć do strombli. Dziękuję i serdecznie pozdrawiam.
UsuńBardzo się cieszę, że nauczyłam się u Ciebie czegoś nowego, nigdy nie słyszałam o takiej potrawie, a daje ona mnóstwo możliwości improwizacji;-)
OdpowiedzUsuńAniu, za te kocie opowieści i fotki oraz Wrocław, który mogę u Ciebie oglądać - dla Ciebie wszystko! :) Buziaki!
Usuńco ja bym oddała, aby móc teraz skosztować tych wspaniałości.
OdpowiedzUsuńnic nie trzeba dawać, trzeba zrobić! :) Dziękuję.
Usuńmuszę kiedys wyprobować, super.
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że Tobie i Rodzince posmakuje! :)
UsuńTaka rolada bardziej na słono, wyrolowana pizza? Bosko :D Wyobrażam sobie, jak dobrze musi to smakować opieczone w tosterze!
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak, wyrolowana pizza z niespodzianką. Ale ciasto nabiera zupełnie innego, łagodniejszego powiedziałabym, niż pizza, charakteru. Można by w sumie kromki opiekać, pod warunkiem, że wcześniej do stromboli nie napakujemy za dużo sera, który mógłby zabrudzić lub nawet spalić nam toster. :)
UsuńFajnie, że wpadłaś! :)
ojej, dlaczego właśni taka nazwa?
OdpowiedzUsuńciekawe. w każdym razie, dla mnie ten wypiek to poezja! tak gustownie dobrane składniki nadzienia, coś zdecydowanie pysznego!
No ja myślę, że postarałam się w poście wyjaśnić, skąd nazwa tej "kanapki". ;) Dziękuję za komentarz i wizytę. ;)
UsuńCudne stromboli - że też ja zawsze muszę zaglądać
OdpowiedzUsuńdo Ciebie w nocy ;) potem śnię o pysznym jedzeniu :)
Och, Aldi. ;) Jak ja Cię dobrze rozumiem! Chyba miałam wszystkie poprzednie wcielenia w średniowieczu, bo uwielbiam nocne biesiady... :)
UsuńUwielbiam stromboli za moc możliwości. Można w środku ukryć wszystko, na co tylko mamy ochotę
OdpowiedzUsuńNo właśnie, to taka pizza z tajemnicą. ;)
UsuńChętnie bym skosztowała :)
OdpowiedzUsuńBierz i kosztuj, Avelinko! :) A najlepiej stwórz swoją, smaczną wersję w domu. :) Gwarantuje, że mężczyźni będą zachwyceni. :)
Usuńcudne!! zrobię :)
OdpowiedzUsuń:) Trzymam w takim razie za słowo, Ola! :)
UsuńCudnie wygląda, muszę zrobić, lubię takie cudaki :D Prezydentowo Moja Droga, wiem z tajnych źródeł, że dziś są Twoje urodziny, więc życzę Ci Kochana wszystkiego co sobie tylko wymarzysz, samych przyjemności i pozytywnych doznań :*
OdpowiedzUsuńHaha, Paulinko! Twoje tajne źródła są fatalnie poinformowane, jednakowoż kochana jesteś! :D :* Urodziny mam tegoż co prawda miesiąca, jednak kombinacja cyferek odwrotna! Ale dziękuję Ci kochaniutka bardzo! Byłaś pierwsza, haha! :))))
UsuńNosz cholera :D Pospieszylam się :D Dupa :D No ale przynajmniej bylam pierwsza :D
UsuńJa postaram się być 21 hahah:) a co do wypieku to jest fantastyczny cośw moich klimatach kulinarnych bo uwielbiam takie drożdżowe zawijańce.Kasiu jak zwykle kusisz i powiem ci że skutecznie bo upiekę również tym bardziej że składników po świętach mi nie brakuje:)
OdpowiedzUsuńNie podpowiadać, nie podpowiadać! :) Dzięki, Kasiu. Czekam na Twoją, pewnie jeszcze smaczniejszą wersję! Pozdrowionka ciepłe! :)
UsuńWłaśnie ją zjadłam:) napakowałam wszystko co miałam ,jest rewelacyjnie smaczne i na pewno będę piekła często z różnymi dodatkami.Wstawię na bloga się pochwalę również .Jeszcze raz dziękuję Kasiu za inspirację:)
UsuńPS. Już nie podpowiadam hihi:)
Zrobiłam, jest pyszne! smakowało jak pizza ale wszystkich zadziwił sposób podania
OdpowiedzUsuń