Kilka tygodni temu została mi niewielka ilość mięsa mielonego, ale za mało na kotlety czy sos bolognese, a w słoiku ostatnie połówki suszonych pomidorów - jeszcze tych kupionych, bo już zrobiłam własne! Miałam za to sporą ilość penne, kupionego w promocji.
I tak po chwili namysłu powstał w Monachium (za sprawą Polki!) naprawdę świetny (jak się okazało) i zupełnie włoski makaron. ;)
Penne z klopsikami i suszonymi pomidorami
Składniki:
- 250 g makaronu penne
- 2 łyżki oliwy z oliwek do smażenia
- 2 ząbki czosnku
- 5-6 połówek suszonych pomidorów marynowanych w oliwie
- 50-70 g słodkiej śmietanki, 30%
- kilka gałązek świeżego tymianku
- 1 łyżeczka ziół prowansalskich
- 2-3 łyżki siekanego cienkiego szczypiorku
- tarty parmezan
KLOPSIKI
- 100-150 g mięsa mielonego wołowego
- 50 ml zimnej wody
- 1 szalotka
- 1 łyżka pasty paprykowej (lub dwie łyżki słodkiej papryki w proszku)
- 1 łyżka ajvaru
- 1 płaska łyżeczka ostrej papryki w proszku
- 1/2 płaskiej łyżeczki płatków chili
- 1 płaska łyżeczka pieprzu ziołowego
- pieprz, sól do smaku
- mąka do obtaczania klopsików
- oliwa do smażenia lub klarowane masło
1. Mięso wyrobiłam z wodą, szalotką startą na drobnych oczkach tarki i resztą składników, odstawiłam na 15 minut. W tym czasie ugotowałam makaron al dente, odcedziłam dokładnie, przełożyłam z powrotem do garnka w którym się gotował.
2. Formowałam malutkie klopsiki, o średnicy 1,5 cm i obtaczałam w mące.
3. Rozgrzałam mocno sporo tłuszczu na patelni, tak żeby klopsiki były prawie do połowy w nim zanurzone i smażyłam na większym ogniu po ok. 2-3 minuty z każdej strony, wyjęłam na papierowy ręcznik i dokładnie osączyłam z tłuszczu.
4. Na dużej patelni podsmażyłam na złoto posiekany czosnek, wrzuciłam suszone pomidory, pokrojone na małe kawałeczki, chwilkę smażyłam mieszając, wlałam śmietanę, dodałam zioła i listki tymianku, doprowadziłam do wrzenia, gotowałam 3 minuty.
5. Dodałam makaron, klopsiki i dusiłam dokładnie mieszając, aby cały sos pokrył makaron. Doprawiłam do smaku solą i pieprzem, posypałam siekanym szczypiorkiem i parmezanem.
Podawałam z surówką z cykorii w winnym sosie.
Fajniutkie:D Chyba wiem, kto Ci przypomniał o mielonych;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe są te klopsiki - dodatki, których do nich użyłaś to fajne urozmaicenie dla mielonego mięsa. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńRewelacyjny przepis!
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoją cierpliwość w lepieniu tych mikroskopijnych klopsików :)
Świetny przepisów dla miłośników włoskiej kuchni (a zwłaszcza makaronów). :) Do wypróbowania!
OdpowiedzUsuńKurcze, i Ty też kusisz makaronami!! Zmówiłyście się przeciwko mnie, czy jak?? Pysznie to wygląda:)!!
OdpowiedzUsuńprzeurocze te klopsiki :) pysznie!
OdpowiedzUsuńAle ja kocham makarony <3 Śliczne zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuń