Trzecie podejście do pączków zakończone sukcesem! :) Muszę dodać, że pierwsze miało miejsce 13 lat temu, drugie w zeszłą sobotę, a trzecie wczoraj. Pączki wyszły idealne, a to za sprawą:
a) genialnej receptury na ciasto, które podała Ela z książki Kuchnia Polska, PWE 2005.
b) złotych rad złotej Mamy Ewy, dzięki którym uniknęłam błędów z ostatniego razu, mianowicie:
- obniżać temperaturę tłuszczu grubym plastrem obranego, surowego ziemniaka,
- wycinać z ciasta krążki grubości ok. 2 cm, szklanką ok. 6 cm,
- do ciasta dodałam masło i spirytus (tu trzeba powiedzieć, że mam ekstrakt waniliowy, również na wysokoprocentowym alkoholu i jego też dodałam łyżkę)
c) dyskusji okołopączkowych z Pyzą i Elą po nieudanej drugiej próbie, które naprowadziły mnie na właściwy trop, a oto wnioski z dyskusji:
- mąkę należy wsypywać porcjami i nie wolno dodawać jej więcej niż w przepisie, a nawet nieco mniej - ciasto powinno być raczej luźne,
- mąkę należy wsypywać porcjami i nie wolno dodawać jej więcej niż w przepisie, a nawet nieco mniej - ciasto powinno być raczej luźne,
- ciasto musi rosnąć do podwojenia objętości, następnie należy je odgazować - walimy je pięścią, lekko zagniatamy i ponownie zostawiamy do wyrastania,
- pączki po wycięciu / nadzianiu muszą wyraźnie urosnąć, w zależności od temperatury, jaką mamy w kuchni może to potrwać nawet do godziny (jak w moim przypadku) i nie mogą obeschnąć!
- mój sposób: ściereczkę, którą przykrywamy pączki do wyrastania należy 2 razy w ciągu tego czasu spryskać lekko wodą, mokrymi palcami lub za pomocą spryskiwacza - powierzchnia pączków nie wyschnie (jeśli wyschną, popękają nam w trakcie smażenia),
- tłuszcz nagrzewamy na 3/4 mocy palnika (ja mam skalę do 12 nagrzewałam na 9) i smażyć cały czas na tej samej mocy - temperaturę obniżamy za pomocą wspomnianego ziemniaka (dodatkowo otrzymujemy kilka pysznych frytek!)
- smażyłam na plancie pół na pół ze smalcem, to była naprawdę dobra proporcja, ciasto jest smaczne, wspaniale usmażone, nie wchłonęło tłuszczu, skórka cieniutka i chrupiąca, jednak następnym razem użyję tylko planty i jest to moje subiektywna uwaga, nie znoszę zapachu gorącego smalcu w takiej ilości,
- pączki, które nadziewamy przed smażeniem, trzeba bardzo dobrze i dokładnie skleić, inaczej wyrastając otworzą nam się w miejscu sklejenia, nadziałam na próbę 3 z 10 i mogę jedynie potwierdzić - a mnie się zdawało, że super skleiłam! :) Tu ukłony dla Pyzy! :)
- tłuszcz jest gotowy do smażenia, jeżeli kawałek ciasta (wielkości sporego orzecha laskowego) zbrązowieje po 20 sekundach od wrzucenia go do gorącego tłuszczu; pączki smażą się (w zależności od wielkości) ok. 40-50 sekund z każdej strony
- moja uwaga - lepiej smażą się większe, nie całkiem okrągłe pączki,
d) odrobiny własnego samozaparcia, dzięki któremu udało mi się zrobić (miałam już w ogóle nie piec, gdyż ja generalnie za pączkami nie przepadam...) naprawdę pyszne pączki!
Wszystkim początkującym Pączkującym polecam przepisy na pączki Pyzy i Ewy, opisana tam technologia gwarantuje pączkowy sukces, natomiast przepis Eli zamieszczam poniżej i uważam, że jest on fantastyczny; naprawdę tak smakują tradycyjne, polskie pączki! ;)
Składniki na ok. 20 sztuk (tyle mi wyszło), cytuję za Elą:
Zaczyn:
- 6 dkg drożdży
- 1 łyżeczka cukru
- 1/3 szklanki mleka
- 2 łyżki mąki
Drożdże rozpuścić z ciepłym mlekiem i cukrem, dodać mąkę, wymieszać i zostawić do wyrośnięcia na ok. 30 minut w ciepłym miejscu.
Ciasto:
- 5 żółtek
- 1 jajko
- 1/3 szklanki cukru
- 1 opakowanie cukru waniliowego (dałam własny, waniliowy ekstrakt, 2 1 łyżkę)
- szczypta soli
- 3 szklanki mąki tortowej (dałam nieco mniej)
- 2/3 szklanki mleka
- otarta skóra z 1 pomarańczy
- zaczyn
- 8 dkg masła
- 1 łyżka spirytusu
- 1/2 słoika gęstego dżemu lub mały słoik róży ucieranej lub 1 słoik osączonej konfitury z wiśni (dałam bardzo gęstą konfiturę z owoców dzikiej róży)
- 2 planty (po 250 g)
- 2 kostki smalcu (po 250 g)
- sok z 1 pomarańczy na lukier
- cukier puder (na lukier lub do posypania)
1. Do rondla wbić żółtka i jajko, dodać cukier, cukier waniliowy, szczyptę soli i ogrzewać na małym ogniu
( z płytką ochronną) i ubijać trzepaczką, aż urośnie i straci zapach surowizny.Odstawić z ognia i ochłodzić mieszając.
2. Przesiać mąkę, wlać letnie mleko, dodać ubite żółtka skórkę z cytryny i wyrośnięty zaczyn. Wszystko wymieszać drewnianą łyżką, a następnie wyrabiać ręcznie około 15 minut, dodać stopiony tłuszcz i ponownie wyrabiać, ciasto powinno odstawać od naczynia. Na koniec wlać spirytus i ponownie wyrobić.
2. Przesiać mąkę, wlać letnie mleko, dodać ubite żółtka skórkę z cytryny i wyrośnięty zaczyn. Wszystko wymieszać drewnianą łyżką, a następnie wyrabiać ręcznie około 15 minut, dodać stopiony tłuszcz i ponownie wyrabiać, ciasto powinno odstawać od naczynia. Na koniec wlać spirytus i ponownie wyrobić.
3. Ciasto posmarować olejem lub roztopionym masłem, przykryć ściereczką do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na około 1 1/2 godziny. Wyrośnięte przełożyć na stolnicę, rozwałkować (bardzo lekko!) na grubość ok. 2 cm, wycinać szklanką kółka, w środek nakładać nadzienie, bardzo dokładnie zlepiać. Uformować pączki, układać na ściereczkę zlepieniem do dołu. Przykryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia.
4. Rozpuścić tłuszcz, sprawdzić temperaturę kawałkiem ciasta, wkładać po 3-4 pączki, by mogły swobodnie pływać, przykryć pokrywką, smażyć do zrumienienia, przewracać i smażyć bez przykrycia z drugiej strony.
Wyjmować łyżką cedzakową i odkładać na papierze kuchennym. Polać lukrem, przybrać skórką pomarańczową. Ja swoje nadziewałam też po upieczeniu, za pomocą szprycy z dłuższą końcówką o szerokim otworze dość rzadkim dżemem.
4. Rozpuścić tłuszcz, sprawdzić temperaturę kawałkiem ciasta, wkładać po 3-4 pączki, by mogły swobodnie pływać, przykryć pokrywką, smażyć do zrumienienia, przewracać i smażyć bez przykrycia z drugiej strony.
Wyjmować łyżką cedzakową i odkładać na papierze kuchennym. Polać lukrem, przybrać skórką pomarańczową. Ja swoje nadziewałam też po upieczeniu, za pomocą szprycy z dłuższą końcówką o szerokim otworze dość rzadkim dżemem.
Piękne pączuszki :)
OdpowiedzUsuńPiękne, naprawdę wyszly jak spod igły;)
OdpowiedzUsuńJa na Tłusty Czwartek też polukruję, żeby było troszkę inaczej;)
Gratuluję i w sumie - Dziękuję za wspólne pieczenie!!!
Twoje są idealne, moim zdaniem! :) Ja właśnie najbardziej lubię pączki z lukrem. Ja dziękuję za rady, pozdrowienia dla Mamy! :)
UsuńGenialne!
OdpowiedzUsuńMnie zawsze odstraszały te domowe, z ciemną skórką. (Mojej cioci potrafiły nawet spowodować okropne bóle zębów, ale Cii, zawsze mówiłam, że pycha. ;)) A tu proszę, na takiego pączka bym się chętnie skusiła. :)
Powiem Ci, że ja też nie przepadałam za domowymi. Z tych samych powodów co Ty! :D Moje jeszcze nie są takie, jak niedościgniony jeszcze przez nikogo wzór z pewnej piekarni w Częstochowie (takie trochę płaskie, z dużymi dziurami i pysznym dżemem), ale może jak nabiorą wprawy i mnie takie wyjdą? :) Pozdrawiam i dziękuję!
UsuńWygladają idealnie!!! zjadłabym sobie takiego domowego pączka
OdpowiedzUsuńDziękuję! A zrobienie wymaga nieco pracy i skupienia, ale na pewno dasz radę... :)
Usuńojej, idealne :D Ty to masz rękę do wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńO, dziękuję! ;) Bardzo mi miło, jeszcze żeby to była prawda...! ;))
UsuńAle piękne pączuchy! Mniaaaaam :)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie, Majanka! ;)
UsuńMmmmm, wyglądają rewelacyjnie :) Wczoraj smażyłam pączki, wyszły przepyszne, więc z chęcią wypróbuję ten przepis ;)
OdpowiedzUsuń... Dziękuję!Ja z chęcią zajrzę na Twój. ;) Pozdrawiam!
Usuńniezawodne wskazówki Prezydentowej ;) przyda się jak nic! Ja robię pączki w przeszłą środę wiec wskazówki się przydadzą bo to będą moje 1 w rzyciu ;)
OdpowiedzUsuńO, ja bym się bardzo cieszyła, gdyby te moje wnioski komuś się przydały, Babeczka! :) Służę pomocą w razie czego lub odeślę do bardziej doświadczonych w temacie! :)
Usuńno wzorcowe te twoje pączusie :)
OdpowiedzUsuńSama nawet się zdziwiłam, że tak ładnie wyszły... :)
UsuńNo to piękne paczki wysmażyłaś ja się zbieram i mam nadzieję że do ostatków zdążę:)
OdpowiedzUsuńKasiu, oczywiście że zdążysz, dziękuję! :)
Usuńa mówiłam, że się udadzą?! mówiłam! zdolna bestyjka z Ciebie :)))
OdpowiedzUsuńSerio tak myślisz? ;) Dziękuję, taki komplement z ust Mistrzyni... :) Przydała się bardzo Twoja fachowa pomoc.
UsuńTak mnie kusi, żeby w tym roku zrobić podejście do pączków... Parę lat temu się do nich zabrałam, nie byłam w stanie dobrać odpowiedniej temperatury tłuszczu, nawet już nie pamiętam co jeszcze poszło nie tak, w każdym razie wyszła katastrofa, ale z Twoimi radami może się udać :)
OdpowiedzUsuńWiem, co czujesz! :D I mnie się tydzień temu też nie udały, tzn. nie miały białego paseczka, przypominały znienawidzony w pączkach kształt, czyli śnieżne kule, 2 z 10 były zbyt brązowe - ale wiesz... były bardzo smaczne i tak naprawdę zniknęły w 2 dni ( a jest nas w domu tylko dwoje!). :D Także zrób, nic nie ryzykujesz, ja robiłam i tym razem (na wszelki wypadek) z połowy porcji ciasta. :)
UsuńJak się pisze oklaski ? Aaaaa : Brawo !!
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
UsuńOO śliczne! Ja też miewam problemy z pączkami dlatego omijam ich robienie i skupiam sie na faworkach :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz, ja też unikałam, ale udało się; spróbuj! :)
UsuńPaczki jak amlowane :) Ciesze, sie, ze sie udalo :) To co, druga tura w tlusty czwartek??? ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście! :) Teraz już z entuzjazmem. :) Bardzo dziękuję raz jeszcze za super przepis.
UsuńIdealne, wzorcowe pączki! Doskonałe...
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Gdyby jeszcze wyglądały jak Twoje, to już byłabym bardzo szczęśliwa. :)
UsuńGratuluję, Kasiu :-)
OdpowiedzUsuńJa też X lat temu miałam podejście, nieudane do pączków i później odpuściłam. W tym roku, na tłusty czwartek nie będę próbować, ale myślę, że w swoim czasie, chętnie korzystając z Twoich rad w końcu je zrobię :-)
Pozdrawiam.
Aniu, mam nadzieję, że się zdobędziesz, a moje wskazówki okażą się choć w części pomocne. ;) Dziękuję! :)
UsuńZrobiłam dzisiaj te pączki :) Zrobiłam i jestem z siebie bardzo dumna, moje drugie podejście w życiu, ale pierwsze udane :) Pączki puszyste, z uroczą jasną obwódką, nawet udało mi się tak skleić, że nadzienie nie wypłynęło :) Dzięki za przepis i bardzo pomocne rady :)
OdpowiedzUsuńWspaniale! ;) Nawet nie wiesz, jak się cieszę! I gratuluję. :) Ja dziś też robię, w końcu tłusty czwartek - mój pierwszy w życiu bez pączków z cukierni! :)
UsuńNigdy sama nie zrobiłam pączków. Ale coś czuję, że już niebawem zadebiutuję! ;)
OdpowiedzUsuń