Lubicie zupę ryżową? Jako dziecko nie cierpiałam jej. Kojarzyła mi się z jakąś chorobą i niedomaganiem, nudą i leżeniem w łóżku, bo mama robiła ją tylko wtedy, kiedy ktoś zachorował, wymiotował albo miał gorączkę. Bo taki lekkostrawny bulionik z ryżem... ;) Jedno z nas zachorowało, a reszta oczywiście musiała jeść zupę ryżową, ech... :) Potem jeszcze rozczarowywała mnie dodatkowo, mianowicie w szkolnych stołówkach, bo taka nijaka. Wszystko zmieniło się, kiedy miałam małe dziecko. Przede wszystkim to najłatwiejsza i najszybsza zupa na świecie, poza tym zupa ryżowa naprawdę bywała zbawienna - często jedyny posiłek, na jaki udało się namówić chore dziecko. No cóż, chyba dopiero wtedy zrozumiałam moją Mamę. :)
A dziś nagle naszła mnie ochota na lekką, pełną warzyw, delikatną zupkę ryżową. Pierwsza łyżka była jak powrót do dzieciństwa, do szkoły i same ciepłe wspomnienia... Balsam na moją duszę. :)
Składniki:
- 1 l bulionu warzywnego lub drobiowego (można też zrobić na wodzie, ale na bulionie jest dużo smaczniejsza)
- 1/2 filiżanki ryżu, najlepiej typu parboiled
- 3 ziarna czarnego pieprzu
- 3 ziarna ziela angielskiego
- 1 listek laurowy
- 1 łyżka masła
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- 1 duża marchewka
- 1 pietruszka
- 1 kawałek selera (daję taki wielkości pietruszki)
- 1 kawałek pora (biało zielonej części) lub 1 mała cebula
- 1 łyżeczka cukru
- ok. 1/2 filiżanki surowej dyni pokrojonej w drobną kostkę
- 1 garść mrożonego groszku
- po 2 łyżki siekanego koperku i pietruszki
- 1 płaska łyżeczka suszonego lubczyku
- pieprz, sól do smaku
- 2-3 łyżki soku z cytryny
1. Bulion zagotować, wrzucić ryż, gotować 10 minut na małym ogniu. Warzywa zetrzeć na tarce, cebulę lub pora pokroić w niedużą kostkę. Na patelni rozgrzać masło, wrzucić warzywa i dusić na średnim ogniu, często mieszając. Po 5-u minutach dodać cukier, przykryć patelnię i dusić kolejne 5-8 minut.Warzywa nie powinny się przysmażyć.
2. Podduszone warzywa przełożyć do bulionu z ryżem, przykryć garnek i gotować na małym ogniu. Patelnię przetrzeć ręcznikiem papierowym, rozgrzać 2 łyżki oliwy i podsmażyć kostki dyni na dość mocnym ogniu, cały czas mieszając, aż się zezłoci z każdej strony. Dynię przełożyć do zupy, wsypać groszek, lubczyk, sól i pieprz. Gotować bez przykrycia ok. 3-4 minut (w razie potrzeby lekko zwiększyć ogień).
3. Po tym czasie spróbować, jeszcze ewentualnie doprawić, wlać do smaku sok z cytryny, przykryć i gotować jeszcze 2-3 minuty. Ryż powinien być lekko rozgotowany, a warzywa miękkie. Zupę posypujemy koperkiem i/lub pietruszką, można też dodać zieleninę w ostatnim etapie gotowania,będzie wtedy delikatniejsza.
Smak zupy zależy od naszych osobistych upodobań; ja lubię lekko pieprzną, słodko-kwaskowatą, koniecznie z koperkiem.
A ja wręcz przeciwnie - lubiłam domową zupę ryżową :) Oczywiście te stołówkowe niekoniecznie, ale u nas w stołówce w szkole podstawowej jakoś tak wszystko było niezbyt fajne. Całe szczęście chodziłam na obiady do stołówki tylko kilka miesięcy. Twoja ryżowa wygląda pięknie :) I ta dynia :)
OdpowiedzUsuńpyszna zupka, ja jakoś nawet lubiłam zawsze ryżankę
OdpowiedzUsuńNie ma to jak miska gorącej zupy w taki ziąb :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym się rozgrzała taką zupą.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy ją lubię, bo nigdy nie jadłam. Mój synek kiedyś w przedszkolu miał właśnie ryżową i nigdy nie wiedziałam jaka to jest. Nie znałam jej wcześniej.
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda!
Pozdrowienia:)
Co to za cudak ta zupa ryżowa, pierwsze słyszę :) To będę musiała wypróbować :)
OdpowiedzUsuńA co to za cudak, co nie słyszał o tym cudaku? Zupka dobrze zrobiona jest rewelacyjna. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńJa mam miłe z nią wspomnienia :) no i miseczka sliczna
OdpowiedzUsuńa ja zawsze lubiłam takie zupy...;) więc to coś dla mnie;)
OdpowiedzUsuńZawsze lubiłam zupę ryżową i to jedna z ulubionych zup Zuzi. Dziś u nie też jest:) Ale ja nie dodaje groszku... za to czasem dodaję pokrojone w drobną kosteczkę ziemniaki, ot, taka moja fanaberia:)
OdpowiedzUsuńU nas bardzo lubimy ,mniam,mniam,mniam :-)
OdpowiedzUsuńLubimy i dawno nie jedliśmy :-)
OdpowiedzUsuńNie lubiłam i to bardzo, ale Twoja wygląda bardzo apetycznie i pewnie bym się jej nie oparła:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię, choć dawno nie jadłam... natchnęłaś mnie... będzie następna :-) Tylko ja daję więcej groszku - moja mama się zawsze ze mnie śmiała, bo wyjadałam groszek z całej zupy :-)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo smakowicie, chętnie zjadłabym miseczkę takiej zupy :)
OdpowiedzUsuńja z kolei lubię zupy ryżowe :) różne różniste i nie tylko na chorobę :) Twoja wygląda bardzo smacznie :) porywam tę piękną miseczkę z porcją zupy oczywiście :P
OdpowiedzUsuńWłaśnie kończę ją gotować (z drobnymi modyfikacjami) :-), zobaczymy czy podziała na chorego męża... Pachnie pięknie :)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńApetycznie w tej kuchni, chyba będę tu często wpadać, pozdrawiam-Hanka