Przepis znalazłam w jednym z czasopism kulinarnych, w dodatku z przetworami. Zachwycił mnie kolor tego oryginalnego pesto i chociaż nie jestem szczególną jego amatorką ( a raczej nie byłam!), postanowiłam je zrobić. Efekt był zaskakujący. Niezwykłe, ale wyjątkowo trafne połączenie aromatu prażonych orzechów i delikatnej dyni. Każdy prawdziwy koneser pesto powinien koniecznie wypróbować tę recepturę.
Pesto dyniowo-orzechowe
Składniki:
300 g dyni (najlepiej Hokkaido, takiej z szarą, matową skórką)
1 litr bulionu
1 duża słodka papryka
40 g orzechów laskowych, uprażonych na patelni i pozbawionych skórki
2 ząbki czosnku
sól, pieprz do smaku
2 łyżki oleju orzechowego
4 łyżki oleju kukurydzianego lub słonecznikowego
30-40 g drobno utartego parmezanu
3 łyżki posiekanej pietruszki
Paprykę w całości podpiec w mocno nagrzanym piekarniku lub obsmażyć na łyżce oliwy na patelni tak, aby skórka lekko sczerniała, ostudzić, obrać, pokroić w kosteczkę, odstawić.
Dynie pokroić w grubą kostkę ok. 2x2cm, obgotować w litrze bulionu przez 10 minut.
Odcedzić, osuszyć na papierowym ręczniku.
Prażone orzechy i czosnek posiekać, zmiksować razem z dynią, solą i pieprzem.
Dodać oba rodzaje oleju i dalej miksować aż do uzyskania puree.
Paprykę, pietruszkę i parmezan dołożyć do masy i dokładnie wymieszać, ale już nie miksować. Schłodzić w lodówce, najlepiej kilka godzin przed podaniem. Można rozłożyć do słoiczków i przechowywać w lodówce ok. 4-ch tygodni.
Kiedy pesto się przegryzie, postępujemy z nim jak z każdym innym pesto, czyli mieszamy lub podsmażamy z gorącym makaronem i posypujemy parmezanem lub/i bazylią.
Przepis bierze udział w akcji:
Uwielbiam pesto , ale w wersji bardziej ziołowej :)
OdpowiedzUsuńI nie rozumiem czemu na Twoim blogu nie ma jeszcze przepisu na patatas bravas ?! :D