Ususzyłam ponad 3 kg pomidorów i postanowiłam je zamarynować w oliwie, ponieważ takie najbardziej lubię i takich najczęściej używam. Suszone pomidory w torebkach są dla mnie za suche i pozbawione ogromnej części aromatu tych w oliwie.
Zrobiłam więc maksymalnie włoskie, według mojego uznania, z mnóstwem ziół, czosnku i... mozzarellą! :) Bo przecież mozzarella jest bardziej włoska niż feta.
Co z tego wyjdzie, nie wiem, jeszcze nie próbowałam, ale po tym, co się dzieje w słoikach można przypuszczać, że ser choć miękki, zakonserwował się całkiem nieźle, nie rozpadł się i nie przesiąkł cały oliwą. Wyobrażam sobie, jakiego obłędnego aromatu nabrał.
Niedługo zamierzam wykorzystać pomidory z tej produkcji, uzupełnię wtedy ten wpis o doznania smakowe i sera, i pomidorów. A teraz przepis. :)
Składniki:
- suszone pomidory (z 3 kg świeżych)
- 2 mozzarelle (po
- 12-15 ząbków czosnku (rozgniecionych trzonkiem noża i niekoniecznie obranych)
- suszone i świeże zioła - tymianek, rozmaryn, oregano, zioła prowansalskie, bazylia
- oliwa z oliwek bardzo dobrej jakości
- pieprz czarny
- kilka listków laurowych
- kilkanaście kulek ziela angielskiego
1. Niewielkie słoiki wyparzyć (ja miałam 5 po 200 - 230 ml), pozostawić do wysuszenia.
2. Oliwę podgrzać do temepratury ok. 50-60°C - aż zacznie pachnieć.
3. Do każdego słoika wrzucić po 1-2 listki laurowe, 2-3 kulki ziela, gałązce tymianku, 2 ząbki czosnku, ułożyć warstwą pomidory, przesypać ziołami, pieprzem i ponownie czosnkiem, ułożyć kolejną warstwę pomidorów, czynności powtórzyć. Pomidory powinny być ułożone do ok 2 cm od gwintu słoika, ściśle, ale nie należy ich ugniatać!
Pomidorów nie solę, ponieważ wystarczająco posypuję je solą przed suszeniem.
4. Pomidory w słoikach zalać oliwą do 1 cm od brzegu - zawartość powinna być całkowicie przykryta oliwą!
5. Słoiki szczelnie zamknąć pokrywkami i odstawić w ciemne miejsce. Ja nie pasteryzuję takich pomidorów, oliwa jest tutaj konserwantem.
Pomidory są gotowe po ok. 3 tygodniach, można oczywiście wykorzystać je od razu, ale przecież chcemy, żeby nabrały ziołowo-czosnkowego aromatu.
Fantastyczny pomysł! Że ja na to nie wpadłam, jak sama pchałam swoje pomidory do oliwy:)!! Jestem pewna, że ser nabrał smaczku od pomidorów i ziół i razem świetnie będą się komponować!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
ja swoje chyba za bardzo przesuszyłam i są twardawe, ale jako dodatek do sosów czy sałatek, jak się je posieka drobno, mogą być
OdpowiedzUsuńPyza, ale jak w oliwie poleżą kilka tygodni, powinny zmięknąć. ;)
OdpowiedzUsuńAsiek - przyjedziesz, to będziesz miała okazję spróbować! ;>
Bardzo pomysłowe:) Domowe suszone pomidory z serem - marzenie:) Zapisuję!
OdpowiedzUsuńSuper wyglądają, ale ja bałabym się wkładac tam mozzarellę, nie zjełczeje w oleju? :)
OdpowiedzUsuńA jak Ci się już trochę odleżą, to zrób z nich pesto :)
Domi - nie ma się czego obawiać :D, ser raczej nie zjełczeje, tłuszcze jełczeją, myślałam, że może się rozpadnie, ale nie! :) Jest w całości i wygląda fajnie. A pesto na pewno zrobię. ;)
OdpowiedzUsuńNo to warto spróbowac takich pyszności, ja się ograniczyłam do samych pomidorków z czosnkiem i ziołami :)
OdpowiedzUsuńKasiu jak pięknie wyglądają w słoiczku z tą mozzarellą ,pięknie to wymyśliłaś:)
OdpowiedzUsuńpyszności :)
OdpowiedzUsuńMoje ulubione suszone pomidorowy, a ten ser mozzarella, to świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńchciałabym zapytać Panią o radę w sprawie słoików niemieckiej firmy Weck, których Pani używa. Noszę się z zamiarem ich zakupu. Czytam jednak, że przy każdej nowej pasteryzacji należy używać nowych gumek. Czy Pani również po każdym sezonie zmienia uszczelki? Gdzie kupuje Pani produkty Weck? Będę przeogromnie wdzięczna za odpowiedź.
Agnieszka
Witam, Agnieszko! Z tych słoików jestem bardzo zadowolona, kupiłam całkiem małe (patrz pesto) i nieco większe 0,2 i 0,3. Co do gumek używam ich już drugi sezon, ale w międzyczasie też kilkakrotnie korzystałam, nie będę ich na pewno jeszcze wymieniać, ponieważ nie zauważyłam żadnych ku temu powodów :). Zamykanie tych słoików nie jest to tak prostą sprawą, jak zakręcanie słoików typu twist-off, bo gumki i wieczka muszą być wyparzone, suche, trzeba dokładnie je ułożyć na słoikach, a przed gotowaniem użyć 3-4 sprężynek do przytrzymania wieczka - po pasteryzacji i ostygnięciu, wystarczy zostawić po dwie. Słoików po gotowaniu nie wolno odwracać wieczkiem w dół! Wystarczy wyjąć i pozostawić do ostudzenia, w tym właśnie czasie zamknięcie się uszczelni. Trzyma bardzo dobrze, u mnie tylko pierwszy partia przetworów była w połowie nieszczelna, potem już wiedziałam, że trzeba dokładnie ułożyć gumki i wieczka, nie odwracać słoików. Ja bardzo polecam, są praktyczne, wygodne, niedrogie i bardzo dekoracyjne. A kupuję na stronie www.weck.de, ja mieszkam w Monachium. Wiem, że do Polski też wysyłają. Pozdrawiam serdecznie i proszę o wiadomość lub ewentualne dalsze pytania na maila - adres w moim profilu.
OdpowiedzUsuńUsuń
Pani Kasiu, bardzo dziękuję za wszelkie wskazówki. Ja wczoraj również zamówiłam, w Polsce mamy dystrybutora. Początkowo niewielką ilość by nabrać wprawy i nie zepsuć od razu dużej ilości słoikowych skarbów:)
OdpowiedzUsuńMnie również bardzo się podobają i jeśli dzięki radom i wskazówką nauczę się prawidłowo je używać, co roku moja spiżarnia będzie się o nie wzbogacać.
Dziękuję za informację o uszczelkach, chciałam dowiedzieć się jak to działa w praktyce, gdyż na stronie producenta zaleca się jednorazowe wspomnianych.
Jeszcze raz dziękuję:)