Madera zachwyciła mnie skarmelizowanymi pomarańczami, które nie rozpadły się podczas prawie godzinnego pieczenia, ale utworzyły piękny, złocisty grzbiet na cieście. Ociekającym syropem jasnej melasy, który nie wnikał do ciasta, ale delikatnie nasączał jego brzegi i osładzał cierpkość pieczonej pomarańczy.
I jeszcze pięknym, żółto - słonecznym kolorem, który okazał się szczególnie kojący w mglisty, ciemny listopadowy dzień.
Zjedzcie wielki, ciepły kawałek pomarańczowego słońca jeszcze w listopadzie, zanim w grudniu dopadnie Was zima! :)
Zjedzcie wielki, ciepły kawałek pomarańczowego słońca jeszcze w listopadzie, zanim w grudniu dopadnie Was zima! :)
Składniki:
- 175 g masła
- 1 łyżka jasnej melasy
- 2 pomarańcze
- 175 g cukru (dałam 120)
- 3 roztrzepane jajka
- 115 g mąki typ 405
- 115 g mąki typ 550
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- skórka starta z jednej pomarańczy
- 2-3 łyżki soku z pomarańczy (dałam ok. 5)
1. Piekarnik rozgrzać do 160°C. Formę do babki z kominkiem natłuścić masłem i wlać na dno łyżkę melasy, rozprowadzając po dnie. Pomarańcze obrać (najpierw z jednej zetrzeć skórkę na bardzo drobnej tarce), pozbawiając je także białych włókienek.
2. Pokroić pomarańcze w plastry szerokości ok. 5 mm i ułożyć dookoła na dnie, żeby zachodziły na siebie.
3. Cukier i masło utrzeć do białości (ok. 7 minut) i stopniowo dodawać roztrzepane jajka, za każdym razem dokładnie połączyć z maślaną masą. Wymieszać oba rodzaje mąki z proszkiem do pieczenia.
4. Dodawać następnie stopniowo (na 4-5 razy) mieszankę mąk i proszku, na koniec skórkę pomarańczową i tyle soku, aby ciasto stało się miękkie (ale nie rzadkie!) ale zwarte.
5. Przełożyć ciasto do blaszki na plasterki pomarańczy, wygładzić powierzchnię mokrą łyżką.
6. Piec ok. 45-55 minut, po upieczeniu pozostawić w blaszce na 10 minut, potem wyłożyć na kratkę (uwaga: sok może lekko ściekać). Kroić ostrym nożem, wykładać na talerzyki i polać łyżeczką melasy. Wspaniałe! :)
Przepis pochodzi z książki "Die Step-by-Step-Küche: Backen" wydawnictwa Parragon Books Ltd, sygnowanej marką sklepu "Butlers"
Moją słoneczną babkę zgłaszam do Tęczy Smaków Panti
Piękny kolor! Babka wspaniale wygląda, aż czuję jej zapach! I ten syrop! Cud miód!!
OdpowiedzUsuńwow, ale fajnie wygląda :) i ten słoneczny kolor aż robi się weselej
OdpowiedzUsuńTakie własne słonko, mogłbym co tydzień piec:)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, dziękuję! A babka niezwykle pomarańczowa i smaczna, upieczcie sobie! ;)
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczna ta babka ;) W sam raz na ponure dni!
OdpowiedzUsuńJakaż ona piękna! W moim ulubionym kolorze;)
OdpowiedzUsuńBabka prezentuje się rewelacyjnie. Jeszcze w takim połączeniu nie widziałam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudownie wygląda
OdpowiedzUsuńKasiu nie umiem nawet wyrazić mojego zachwytu ,musiałabym to nagrać :)) to jest babka cudo i moje klimaty ,uwielbiam pomarańcze i sam fakt że się nie rozleciały sprawia że jestem zmuszona ją upiec.Kurcze dlaczego tak daleko mieszkasz dziś bym stała pod drzwiami i nie odeszła bym puki byś drzwi nie otworzyła:))Kocham Cię za ten wypiek!:)
OdpowiedzUsuńcholera mam tylko ciemną melasę czym ją zastąpić?
Kasiu, dziękuję Ci za kolejny cudny komentarz. Myślałam trochę o tym, że w Pl ciężko dostać ciemną melasę i myślę, że można by z powodzeniem zastąpić ją roztopionym cukrem z odrobiną wody, taki jasny karmel spróbuj zrobić. ;) Czekam na efekty! :)
OdpowiedzUsuńWyglada przepieknie, jak miniaturowe slonce :)
OdpowiedzUsuń:) pieknie wygląda - nieco późno, ale z przyjemnością dodaje do Tęczy Smaków (korzystam ze snu mego Szkraba)
OdpowiedzUsuń