Na ten pasztet miałam ochotę od dawna, a konkretnie od dnia publikacji tego wpisu u Kasi. Byłam pewna, że musi być niezwykły, w myśl zasady, że najprostsze rzeczy są najlepsze. I nie pomyliłam się; to prawdziwy, doskonały pasztet. I choć domowy, jest bardzo wykwintny. Dlatego postanowiłam nie ulepszać tego, co i tak jest perfekcyjne zbędnymi dodatkami. Zamieniłam jedynie składniki na podobne z tej samej rodziny - zamiast kołderki z masła użyłam sera topionego, zamiast szalotki dałam zieloną cebulkę, a zamiast koniaku - białego wina. Jestem jednak przekonana, że w pierwotnej wersji jest równie pyszny i taki z pewnością też będzie gościł na moim stole.
Tymczasem polecam Wam i swoją propozycję na równi z Kasinym Chicken Liver Pâté.
Składniki:
- 300 g wątróbki
- 140 g masła
- 150 ml wina
- 4 zielone cebulki razem ze szczypiorem
- sól, pieprz biały
- pieprz ziołowy
- 1/2 kostki serka topionego typu cheddar
- 1,5 łyżeczki igiełek rozmarynu
1. Wątróbkę dokładnie oczyścić z błon i żółci, dokładnie opłukać w zimnej wodzie i zalać mlekiem w miseczce na ok. 1 h.
2. Połowę ilości masła rozpuścić na patelni, od razu dodać posiekaną zieloną cebulkę i rozmaryn, lekko posolić i dusić 3 minuty (nie powinna się przysmażyć!). Włożyć wątróbkę na podduszoną cebulkę, zmniejszyć ogień i smażyć kilka minut do odparowania soku(obrócić 2-3 razy w trakcie smażenia). Wlać wino i gotować kolejne kilka minut, aż płyn zredukuje się do połowy.
3. Wyjąć wątróbkę do pojemnika malaksera a sos na patelni gotować jeszcze 1 minutę, zlać do wątróbki, zmiksować. Na koniec wlać do masy jeszcze 2 łyżki wina i doprawić solą, pieprzem i pieprzem ziołowym. Przełożyć do miseczek.
4. Na małej patelni rozpuścić masło z serkiem topionym, mieszać do uzyskania gładkiej konsystencji.
Przelać do miseczek na wierzch pasztetu. Zostawić do przestudzenia, zimny wstawić na całą noc do lodówki. Podawać najlepiej z jasnym pieczywem.
patrząc na te zdjęcia ma się ochotę skraśc Ci tą kromkę.
OdpowiedzUsuńPasztety rzadko wygladaja pieknie i wykwintnie; twoj wyglada, a jego kolor zachwyca.
OdpowiedzUsuńUuuu.. o kurczaki! O wątróbki! To mi sie bardzo podoba:)
OdpowiedzUsuńbardzo apetyczny pasztecik, lubię takie smarowidełka
OdpowiedzUsuńFantastyczny! Ja też zachorowałam, jak go pierwszy raz zobaczyłam, ale zawsze jest coś ważniejszego do zrobienia... teraz już nie będę dłużej zwlekać i też go zrobię:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia Kasiu!
jej coś podobnego kupiłam kiedyś we włoskim sklepie, dzięki Tobie będę mogła przygotować sama :)
OdpowiedzUsuńŁoł jestem pod wrażeniem Twojego pomysłu aż mi ślinka cieknie:) I pomyśleć że z takiego prostego przepisu można wyczarować następne.Pięknie wymyśliłaś z tym serkiem Kasiu,następnym razem zrobię według twojego pomysłu:)Całuski posyłam :)
OdpowiedzUsuńBardzo Wam dziękuję za pozytywne komentarze, cieszę się, że pasztet Kasi wzbudza taki entuzjazm! I całkiem słusznie, bo nie dość, że przepyszny, prosty to daje ogromne pole do popisu z dodatkami.
OdpowiedzUsuńKasiu - niewielki dodatek sera fajnie podkreśla smak pasztetu, który... niech idzie dalej w świat! ;)
Bardzo ciekawy przepis:) Zapisuję!
OdpowiedzUsuńAle fajny, intensywny kolor ma ten pasztet. Pyszny musi być.
OdpowiedzUsuńSwietnie wyglada ten pasztet. Lubie takie "smarowidla" do chleba :) Zapisuje wiec przepis :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kasiu lubię tu do Ciebie zaglądać dlatego wyróżniłam Twój blog:
OdpowiedzUsuńhttp://doowa.blogspot.com/2011/11/wyroznienie.html
Wygląda obłędnie, proszę o podpowiedź wino wytrawne czy pół słodkie?
OdpowiedzUsuńWino najlepiej białe wytrawne lub półwytrawne, półsłodkie w ostateczności też się powinno nadać, tylko trzeba wziąć pod uwagę, że pasztet może być słodkawy. Jeżeli to nie przeszkadza, to można i takie. :)
Usuńdziękuję za podpowiedz:)dam znać jak zrobię. pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuń