Zupa autorska, która sprawdzi się wspaniale także jako chłodnik. Jest bardzo kremowa, lekka, orzeźwiająca i wbrew pozorom bardzo sycąca. I nie ma co pisać o jej wartościach odżywczych, bo wygląd chyba mówi sam za siebie. ;) Powstała spontanicznie w teorii w mojej głowie, a w praktyce z zielonych warzyw, łyżki masła i sporej ilości (jak na zupę!) białego wina.
Prezydent nawet sam sobie wziął dolewkę, chociaż fascynatem zup to on nie jest. :)
Zupa zielony krem
Składniki:
750 ml bulionu warzywnego (może być z kostki)
spory kawałek brokuła (ja miałam samą łodygę, ale można wziąć też różyczki)
15 cm kawałek pora z części jasnozielonej
2 zielone długie liście pora
2 małe ziemniaki
kawałek kalarepki
5 zielonych cebulek (gruby szczypior)
po kilka gałązek natki pietruszki i koperku (najlepiej z łodygami)
1 cukinia
1/2 świeżego ogórka
2 garście mrożonego lub świeżego groszku (absolutnie nie może być z puszki!)
300 ml białego, lekkiego wina
1 łyżka brązowego cukru
sól, pieprz z młynka
Warzywa pokroiłam w dużą kostkę, cebulkę w krążki odkładając 1/3 kostek cukinii i 1/3 kostek ogórka i kilka łyżek szczypioru. Oddzieliłam łodygi ziół. Bulion zagotowałam, wrzuciłam pokrojone w kostkę ziemniaki, kalarepkę, łodygę brokuła, pora, cebulkę, łodygi ziół, dodałam łyżkę masła.
Gotowałam z częściowym przykryciem do miękkości ziemniaków.
Po tym czasie dodałam ogórka, cukinię, groszek, pozostały por, połowę posiekanych ziół, gotowałam kolejne 5 minut. Wlałam wino, gorącą zupę zmiksowałam, doprawiłam solą i pieprzem, ponownie zagotowałam, zdjęłam z ognia.
Odłożoną cukinię obsmażyłam krótko na mocnym ogniu na oliwie z oliwek, dodając nieco soli i pieprzu.
Zupę nalałam do miseczek, dekorowałam podsmażoną cukinią, kawałkami świeżego ogórka, kupkami ziół i kleksem gęstej śmietany. Podałam ciepłą z małą ilością drobnego makaronu. Smakowała wybornie. ;)
Zupa zgłoszona do konkursu:
o jakie dobre! i zdrowe do tego!
OdpowiedzUsuńZupa wygląda świetnie, a zdjęcia naprawdę mnie zachwyciły. Ja nie mam cierpliwości do obrabiania potem tych zdjęć do zamieszczenia na blogu, nigdy mi to nie wychodzi, więc tym bardziej podziwiam zdjęcia u innych, a już przy takiej zupce... Kopiuję sobie link do wykorzystania :)
OdpowiedzUsuńMonami-no bardzo zdrowe, na szczęście nie kontynuuje zasady "Co zdrowe to niesmaczne". ;))
OdpowiedzUsuńLina - dziękuję, to prawda, jest z tym trochę zachodu, ale dla efektu jakoś lubię się poświącać. Ale fotografii jedzeniowej wciąż się uczę i jestem w zasadzie na początku! :D
Ależ soczyście zielona zupka! Musi być znakomita! Ja dziś robiłam jasnozieloną zupkę z kalarepki ;)
OdpowiedzUsuńOch, ja uwielbiam kalarepkę. :)
OdpowiedzUsuńZielona bomba :-)
OdpowiedzUsuńWyszło super.
Moje gratulacje.
Pozdr.
Bardzo apetyczna zupa.
OdpowiedzUsuń