Pierwszy chleb robiłam wg przepisu Pana Dyrektora Piekarni :)
Bardzo prosty, moim zdaniem, idealny dla pioniera pieczenia domowych chlebów na zakwasie, bo oprócz cierpliwości i własnego zakwasu nie wymaga praktycznie żadnych innych nakładów.
Trzeba wziąć 500g zakwasu żytniego, 500g mąki żytniej (tej samej co do zakwasu użyliśmy), płaską łyżkę soli i do 200 g wody, bo dodajemy stopniowo. Krótko się wyrabia, czeka się, aż wyrośnie... A mój rósł idealnie, pewnie dzięki dobremu zakwasowi, jaki udało mi się wyhodować.
Nie będę się tu rozpisywać, bo postąpiłam z moim chlebem dokładnie według zaleceń Pana Dyrektora, powiem tylko tyle, że TERAZ wiem, co zrobić lepiej.
Rósł pięknie, chciałoby się powiedzieć, że jak na drożdżach, ale drożdży, przynajmniej tych cywilizowanych w nim nie było ani grama! Uparłam się też, że nie będę piekła w keksówce, tylko naturalnie, placek. W pierwszej chwili po wyjęciu byłam bardzo rozczarowana - że taki płaski, że skóra pęknięta, że twardy, że kwaśno pachnie...
Ale po ukrojeniu okazało się, że nie tylko się nie kruszy (czego najbardziej się bałam!), ale jest bardzo smaczny, lekko wilgotny, a dziurki są niezwykle regularne. I chleb prezentował się następująco:
Im więcej się go jadło, tym bardziej smakował. A najbardziej z samym masełkiem. Nie był oczywiście doskonały, bo moje osiągnięcie oceniam na połowę tej jakości, jaką bym chciała osiągnąć w chlebie.
Dodam jeszcze, że miał dość silną konkurencją w postaci świeżego chleba na zakwasie z ekologicznej piekarni, w której się zaopatrujemy na co dzień, a i tak został już pierwszego dnia do połowy skrojony. ;)
Dziękuję Mojej Piekarni i Fabryce Przepisów - zachęciliście mnie do pieczenia, Dyrektor rzeczowością opisów i zawartą w nich prawdziwą pasją domowego pieczenia chleba bez drożdży, Kasia wyczerpującą merytoryką opisów możliwych błędów, dzięki temu udało się ich praktycznie uniknąć, a temat przecież nie jak rzeka, ale jak ocean! :)
piękny ten chlebek :)
OdpowiedzUsuńGratuluję !!!!! Ja się nigdy nie odważe :) Wspaniały i śliczne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńjak ja lubię domowe chlebki, już od jakiegoś czasu się z nimi zaprzyjaźniłam i w sklepie już nie-kupuje a Twój piękny :-)
OdpowiedzUsuńNo Kochana!!! pierwszy chleb i taki idealny!!1 wiedziałam!!!!
OdpowiedzUsuńmój zakwas stoi w lodówie i czeka... boi siebabka porażki ;(
OdpowiedzUsuńGratuluję :-) Pierwszy raz masz już za sobą, więc dalej pójdzie jak z górki ;-)
OdpowiedzUsuńbardzo udany debiut. ostatnio mam słabość do takich lekko płaskich i popękanych chlebów. czasem nawet specjalnie nie piekę chleba w foremce - właśnie żeby uzyskać taki efekt jak u Ciebie
OdpowiedzUsuńGratuluję chlebka! Mogę porwać kromeczkę? :)
OdpowiedzUsuńale ładny, gratuluję!:)))
OdpowiedzUsuńdomowy chleb jest najlepszy
OdpowiedzUsuńPieknie ci wyszedl - bardzo udany debiut!
OdpowiedzUsuńGRATULUJĘ i zazdroszczę i chlebka i cierpliwościi do zakwasu. Ja nie mam do tego ani nerwów ani chęci ;)
OdpowiedzUsuń